Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
4 P
  • Dołączył: 29 września 2018
  • W walce między "Powrotem Bena" a "Moim pięknym synem" ten pierwszy okazuje się znacznie bardziej subtelny w pokazaniu portretu młodego narkomana. Co za tym idzie, także relacja z matką wypada tu naturalniej. Julia Roberts jest absolutnie rewelacyjna, a Lukas Hedges zjada Chalameta na śniadanie. Szkoda tylko, że pojawia się wątek sensacyjny, bo mielibyśmy arcydzieło.

  • Nie wiem, jak ocenić ten film. Doceniam technikalia i historię, ale to tylko intelektualna aprobata. Zabrakło czegoś, co sprawiłoby, że "Roma" zostanie na dłużej w sercu i pamięci.

  • Z punktu widzenia czternastoletniego chłopca (Ed Oxenbould) poznajemy jego rodziców, Jeanette (Carey Mulligan) i Jerry'ego (Jake Gyllenhaal). Wycofany chłopiec obserwuje głównie matkę i jej mierzenie się z sobą i oczekiwaniami, jakie ma wobec niej mąż. Carey Mulligan tworzy postać samoświadomą i poważną, a równocześnie niedojrzałą. Dramat rodzinny zbudowany na skomplikowanych charakterach i subtelnych zawiłościach. Czy ma szanse na Oscary? Zdecydowanie tak.

  • Przez cały film bohaterka, w którą znakomicie wciela się Gabriela Muskała, walczy ze sobą i swoimi bliskimi, próbując stworzyć kompromis między Kingą, którą znają, a Alicją, czyli nową (a dla niej - jedyną) tożsamością. Można także odczytywać "Fugę" w perspektywie feministycznej, bo główna bohaterka przecież wymyka się tym grzecznym, normalnym schematom, które definiowały jej dotychczasowe życie. Cieszę się z tego filmu Smoczyńskiej.

  • Od "Narodzin gwiazdy" dostajemy wszystko, czego chcieliśmy od "Bohemian Rhapsody": charyzmatyczne aktorstwo, tragiczne konflikty i potężną dawkę emocji. Bradley Cooper zasługuje na worek pochwał i jako reżyser, i jako odtwórca roli Jacksona, ale to Lady Gaga jest wprost olśniewająca. Jej oszałamiający występ sprawi, że nie będziecie mogli wyrzucić "Shallow" ze swojej głowy.

  • Film robi na początku wrażenie ciepłej, może trochę komediowej historii o rodzącym się uczuciu dwojga staruszków tylko po to, by stać się opowieścią o cenie, jaką płaci się za jedyne, co ma sens, czyli spełnianie pragnień. Zaskakuje melancholią. Robert Redford udowadnia, że jest po prostu znakomitym aktorem, a Sissy Spacek dzielnie i z wyczuciem mu partneruje. Casey Affleck wnosi w swoją postać subtelne zniuansowanie. Patrzy się na to z przyjemnością.

  • Przeciętniak. Mogła wyjść z tego interesująca, elektryzująca historia, a dostaliśmy sztampową opowieść, w której osiągnięcie sukcesu zajmuje 15 minut i nie ma żadnej refleksji na tym, że płaci się za to nie tylko raz, ale wciąż od nowa. Poza Ramim Malekiem aktorzy są do bólu nijacy. Najlepiej ten film podsumowuje prosty fakt, że bohaterowie naśmiewają się z tych, którzy nie chcą puścić sześciominutowej Bohemian Rhapsody w radiu, a pełna wersja tej piosenki nie wybrzmiewa w filmie ani razu.