Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
7.6 10.0 0.0 8
Bardzo pozytywnie oceniony przez krytyków
7.4
Pozytywnie oceniony przez użytkowników

Przechodzień jest świadkiem jak grupa mężczyzn atakuje kobietę, więc podejmuje interwencję. Tym samym staje się celem narkotykowego bossa.

  • Recenzje krytyków

  • Recenzje użytkowników

    • Na takie filmy pokroju Nobody się po prostu czeka.Czeka dlatego,że mimo niezbyt wybitnego scenariusza nadrabia ironicznym poczuciem humoru,świetną choreografią scen akcji oraz naprawdę dobrą reżyserią.Film ma tempo,charyzmę i to COŚ,co sprawią,że widz aż uśmiecha się podczas seansu.I Odenkirk-wydaje się,że to rola mocno wyeksploatowana,jednak jest w Nim coś za co można go tylko pokochać,i ten tekst GIVE HIM A KITTY CAT BRACELET wejdzie do historii kina.W sumie też bym tak zareagował:D

    • Ilya jak zwykle świetnie reżyseruje sceny akcji, a Kolstadowi dalej nieźle idzie pisanie scenariuszy. Do tego całość dużo zyskuje dzięki świetnemu Odenkirkowi.

    • Może fabularnie nie jest jakoś świetnie, ale czuje się cholerną satysfakcję oglądając Saula Goodmana walczącego z rosyjską mafią. GIVE HIM A KITTY CAT BRACELET

    • Akcyjniak w stylu Johna Wicka,duzo akcji,bijatyk i nawet dobry scenariusz,aktorstwo średnie z wyjątkiem Odenkirka

    • John Wick wanna be? Scenariusz nie zbyt wciągający tym bardziej montaż. Bob ok. Cała magia wicka polega na tym świecie zabójców, tutaj to wszystko jest off.

    • Ilya Naishuller jesteś debeściak

    • Post Wickowskie kino akcji nadal ma coś przyjemnego do zaoferowania, choć odkrywcze nie jest ani trochę. Zabawa przednia, bo i miło potupać nóżką do świetnej muzyki w rytm wystrzeliwanych kul czy wyprowadzanych ciosów. Różnie natomiast gra tu parabola, na której zawieszony jest realizm. Zaczyna się z wysokiego "c" autentyczności, a kończy na odtwórczej, typowo filmowej naparzance rodem z gier wideo z kolejnymi falami przeciwników. O fabule nie warto, bo to raczej dodatkowy konstrukt w tle.