Nikt

Kino czystej akcji i adrenaliny. Są więc brutalne bójki, strzelaniny, pościgi, wybuchy, łamanie kości, przetrącanie karków i cokolwiek kojarzycie właśnie z serią John Wick. To kino proste, frywolne, bez mała satysfakcjonujące z ładnymi zdjęciami Pawła Pogorzelskiego.

Saul Goodman w pojedynkę roznosi ruską mafię. Potrzeba Wam innej rekomendacji, serio?

Świetne, mięsiste kino, w którym Bob Odenkirk błyszczy w scenach akcji i zwyczajnych rozmowach. Szybkie, dobre tempo, kapitalne i efektowne sceny akcji oraz humor sprawiają, że seans bawi i dostarcza emocji. I nie sprawia wrażenia powtórki z Johna Wicka, proponując troszkę inne spojrzenie na bohatera kina akcji.

Wszystko to dzieje się w schemacie i tempie znanym z ekranów choćby z opowieści o Johnie Wicku - z tym, że Wicek jako postać jest przy skromnym audytorze bardzo blady w swej przewidywalnej jednowymiarowości. Do tego dużo niewymuszonego humoru - i mamy rewelacyjne rozrywkowe kino akcji na lato.

Z jednej strony nie zamierza udawać czegoś czym nie jest, ale przy okazji nie przygniata widza tonami głupot . Jest prosto, szybko i efektownie, a nad całością unosi się duch bezpretensjonalnej zabawy - co może stanowić ciekawą alternatywę dla tych, którzy uważają, że "John Wick" z jednej odsłony na drugą staje się przekombinowany.

Efektowna nawalanka w stylu "Johna Wicka" trochę bardziej przenosząca ciężar opowieści na bohatera, a nie tylko na to, jak efektownie potrafi on zabijać.

Mógłby się wydawać pozornie słabą podróbką "Johna Wicka", ale film Najszulera ma swoją własną tożsamość.

Świeże kino akcji z wartkim tempem, doskonale zmontowane, upstrzone znakomitą choreografią walk i po brzegi wypchane dość nietypowymi wyborami muzycznymi, chwilami może i zakrawające na tandetę, ale w filmie tego typu podobne decyzje formalne działają i faktycznie mogą się podobać.