W trakcie europejskich wakacji na jachcie miliardera nowojorski policjant i jego żona stają się głównymi podejrzanymi, gdy gospodarz zostaje zamordowany.
- Aktorzy: Adam Sandler, Jennifer Aniston, Luke Evans, Terence Stamp, Gemma Arterton i 15 więcej
- Reżyser: Kyle Newacheck
- Scenarzysta: James Vanderbilt
- Premiera VOD: 14 czerwca 2019
- Premiera światowa: 14 czerwca 2019
- Ostatnia aktywność: 21 listopada 2023
- Dodany: 16 czerwca 2019
-
W Zabójczym rejsie jest jednostajnie i bez polotu. Netflix ponownie chciał zrobić produkcję lekką i przyjemną, schlebiając niskim gustom. Niestety kompletnie mu nie wyszło.
-
Nie działa jako kryminał, bo jego konstrukcja jest łopatologiczna i oczywista. Walory komediowe stoją na jeszcze bardziej przeciętnym poziomie i wiele aspektów psuje wrażenie budowane wraz z potencjałem tej konwencji.
-
Najbardziej leniwy film roku. Netflix zrobił komedię na odwal.
-
Tylko dla zaprawionych w bojach fanów i fanek Adama Sandlera i Jennifer Aniston. Nużący, nieśmieszny i irytujący.
-
Ostatecznie Zabójczy rejs jest raczej nudnym letnim zapychaczem. Może sprawiło to nazwisko Sandlera, ale od początku nie spodziewałam się po nim wiele i dokładnie tyle dostałam.
-
Czy warto obejrzeć "Zabójczy rejs"? Nie, to stracone 97 minut, które można poświęcić na inne, dużo ciekawsze, lecz kompletnie pozbawione promocji Netflix, filmy znajdujące się w ciemnych zaułkach streamingowego giganta, gdzie mało kto zagląda. "Zabójczy rejs" oferuje jedynie brak humoru oraz nudę.
-
To ani szczególnie angażujący kryminał, bo to głupiutka fabułka, choć na szczęście odwołująca się do klasyków rodem z prozy Agathy Christie, tyle że w maksymalnym uproszczeniu, ani też specjalnie zabawna komedia, bo humor jest raczej niskich lotów, choć - znów na szczęście - niewulgarny w przeciwieństwie do innych produkcji Sandlera.
-
Nie jest może najgorszym filmem Netflixa, ale nie zmienia to faktu, że raczej średnia produkcja.
-
Komediowe podejście do klasycznego kryminału poskutkowało niezłą komedią z Sandlerem, która bezboleśnie wejdzie w trakcie niedzielnego obiadu.
-
Na nic zdają się te odwołania w sytuacji, gdy widz nie zostaje odpowiednio zaangażowany w kryminalną anegdotę, której przebieg opiera się na kilku zwrotach akcji w stylu deus ex machina. Rzecz do szybkiego zapomnienia, choć pewnie w sam raz na upalne wieczory, podobnie skądinąd jak wcześniejszy tytuł łączący odtwórców głównych ról, czyli "Żona na niby".
-
Adam Sandler łączy siły z Jennifer Aniston, by zaproponować nadzwyczajnie przyjemny, zabójczy rejs.
-
Powtórzone wiele razy wcześniej schematy fabularne czy pomysły wzięte żywcem z klasyków kryminału powodują, że niektórzy mogą uznawać film Newachecka za kolejną nieudaną kalkę wcześniejszych kryminałów. Jednak odnoszę wrażenie, że właśnie o to chodziło. Najnowsza komedia miała bawić, nie zmuszać do myślenia, pozwolić się "odmóżdżyć", na przykład po ciężkim dniu pracy. I to jest chyba jej największy plus.