
Młody mężczyzna budzi się w świecie, gdzie nikt oprócz niego nie zna piosenek Beatlesów.
- Aktorzy: Himesh Patel, Lily James, Kate McKinnon, Ed Sheeran, Joel Fry i 15 więcej
- Reżyserzy: Danny Boyle, Richard Curtis
- Scenarzysta: Richard Curtis
- Premiera kinowa: 12 lipca 2019
- Premiera DVD: 14 listopada 2019
- Premiera światowa: 4 maja 2019
- Ostatnia aktywność: 3 maja
- Dodany: 31 maja 2019
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Swoisty hołd złożony The Beatles, ale też ciepła i sprawnie rozpisana romantyczna fabuła. Film Danny'ego Boyle'a zapewnia solidną rozrywkę, a przede wszystkim fantastyczną muzykę.
-
Staje się typowym feel good movie - filmem na poprawę nastroju. Lekką i przyjemną rozrywką, w której prawdziwe uczucie zawsze znajdzie siłę, by pokonać przeciwności. Szkoda, że tak naprawdę piosenki The Beatles nie zyskują u Danny'ego Boyle'a przestrzeni, żeby wybrzmieć, a całość sprowadza się do przewidywalnych klisz i schematów.
-
Może łatwiej przełknęłabym tę historię, gdybym bardziej skupiła się na muzyce, której jest tu oczywiście mnóstwo. Jednak jestem umiarkowaną fanką Beatlesów i to, na co przymknęłam oko przy okazji "Bohemian Rhapsody", tu wyraźnie mnie raziło. To nadal miły film z uroczymi momentami, ale towarzyszące mi przez cały seans poczucie zmarnowanej szansy skutecznie popsuło mi przyjemność oglądania.
-
Momentami bardzo zabawna komedia. Tylko tyle. Nastrój rozczarowania unosi się nad filmem rozbrzmiewającym hitami "The Beatles", podpisanym przez twórców najsłynniejszych brytyjskich przebojów ostatnich dekad.
-
Typowy feel good movie ze zgranymi do bólu kliszami z komedii romantycznych, ale jeśli The Beatles przybędzie po nim choć jeden fan to i tak dużo. Bo zapomnieć o nich, to jakby zapomnieć całą historię współczesnego popu i rocka.
-
Kolejny, jeden z wielu, średnio udany feel-good movie, który od reszty odróżnia się tylko tym, że ma w zanadrzu piosenki Beatlesów. I to jest jego największa siła, co dla samego filmu bynajmniej komplementem nie jest.
-
To jest niezobowiązujące kino, o wadze naprawdę piórkowej, gdzie film "używa" zespołu, który sam stosował tylko kilka akordów i grał prosto, ale emocjonalnie, wrażliwie i bez wątpienia wiarygodnie. Tutaj też jest prosto, ale z wykoncypowaniem.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Yesterday chciał iść za swoimi poprzednikami-wpierw Mamma Mia-było czymś nowym,świeżym i na swój sposób dobrym.Po długich latach posuchy,w przeciągu dwóch lat dostajemy kolejny filmy upamiętniające wielkich artystów.Yesterday jest gdzieś pomiędzy-ani to dobre,ani złe-jak ktoś lubi Beatlesów to będzie usatysfakcjonowany-ja po seansie zostałem obojętny-obejrzałem i to by było na tyle.Pod względem rzemieślniczym nie ma się do czego tu czepiać-akcja jest zwarta.Ale to nie dla mnie :).
-
Trafi do wszystkich lubiących muzyczne feel-good movie, a przecież dobrze wiemy, że wszyscy kochają potupać nogą w rytm niezłych przebojów, oglądając przy tym jak bohaterowie wychodzą z różnych ciężkich sytuacji i wszystko im się ostatecznie szczęśliwie układa. W ostatnim czasie muzyczne biopicki czy w ogóle filmy muzyczne są w cenie, a popyt stale rośnie. Bardzo podoba mi się ten trend. Nie jest idealnie, ale na niedzielne kino jak znalazł. Lily James urocza jak nigdy wcześniej.
-
Może i zbyt urocze, ale przez cały czas miałam uśmiech na ustach i uwielbiam ten brytyjski humor!
-
1013 lipca 2019
- 2
- Skomentuj
-
-
Film typu "puśćmy to sobie w niedzielę popołudniu przy rodzinnym obiedzie". Jest przyjemny do oglądania, można się trochę pośmiać z niektórych gagów, ale nie wyróżnia się zbytnio względem innych produkcji o podobnej tematyce. BTW, od teraz będę pamiętał, że "cartoon character" tłumaczy się u nas jako "menel z kreskówki", a zwrot "F**k off." - "Spadówa".
Dzięki, tłumacze z UIP.
-