Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
5.8 10.0 0.0 36
Negatywnie oceniony przez krytyków
6.0
Pozytywnie oceniony przez użytkowników

Młody mężczyzna budzi się w świecie, gdzie nikt oprócz niego nie zna piosenek Beatlesów.

  • Recenzje krytyków

    • Swoisty hołd złożony The Beatles, ale też ciepła i sprawnie rozpisana romantyczna fabuła. Film Danny'ego Boyle'a zapewnia solidną rozrywkę, a przede wszystkim fantastyczną muzykę.

      Więcej
    • Staje się typowym feel good movie - filmem na poprawę nastroju. Lekką i przyjemną rozrywką, w której prawdziwe uczucie zawsze znajdzie siłę, by pokonać przeciwności. Szkoda, że tak naprawdę piosenki The Beatles nie zyskują u Danny'ego Boyle'a przestrzeni, żeby wybrzmieć, a całość sprowadza się do przewidywalnych klisz i schematów.

      Więcej
    • Może łatwiej przełknęłabym tę historię, gdybym bardziej skupiła się na muzyce, której jest tu oczywiście mnóstwo. Jednak jestem umiarkowaną fanką Beatlesów i to, na co przymknęłam oko przy okazji "Bohemian Rhapsody", tu wyraźnie mnie raziło. To nadal miły film z uroczymi momentami, ale towarzyszące mi przez cały seans poczucie zmarnowanej szansy skutecznie popsuło mi przyjemność oglądania.

      Więcej
    • Momentami bardzo zabawna komedia. Tylko tyle. Nastrój rozczarowania unosi się nad filmem rozbrzmiewającym hitami "The Beatles", podpisanym przez twórców najsłynniejszych brytyjskich przebojów ostatnich dekad.

      Więcej
    • Typowy feel good movie ze zgranymi do bólu kliszami z komedii romantycznych, ale jeśli The Beatles przybędzie po nim choć jeden fan to i tak dużo. Bo zapomnieć o nich, to jakby zapomnieć całą historię współczesnego popu i rocka.

      Więcej
    • Kolejny, jeden z wielu, średnio udany feel-good movie, który od reszty odróżnia się tylko tym, że ma w zanadrzu piosenki Beatlesów. I to jest jego największa siła, co dla samego filmu bynajmniej komplementem nie jest.

      Więcej
    • To jest niezobowiązujące kino, o wadze naprawdę piórkowej, gdzie film "używa" zespołu, który sam stosował tylko kilka akordów i grał prosto, ale emocjonalnie, wrażliwie i bez wątpienia wiarygodnie. Tutaj też jest prosto, ale z wykoncypowaniem.

      Więcej
  • Recenzje użytkowników

    • Yesterday chciał iść za swoimi poprzednikami-wpierw Mamma Mia-było czymś nowym,świeżym i na swój sposób dobrym.Po długich latach posuchy,w przeciągu dwóch lat dostajemy kolejny filmy upamiętniające wielkich artystów.Yesterday jest gdzieś pomiędzy-ani to dobre,ani złe-jak ktoś lubi Beatlesów to będzie usatysfakcjonowany-ja po seansie zostałem obojętny-obejrzałem i to by było na tyle.Pod względem rzemieślniczym nie ma się do czego tu czepiać-akcja jest zwarta.Ale to nie dla mnie :).

    • Porządne feel-good movie, które nie jest odkrywcze, ale dostarcza na te 2 godziny przyjemną rozrywkę. Jednak nie warto oczekiwać od niego niczego więcej.

    • Miało być głęboko i o nowym pokoleniu zapominającym o starej muzyce a wyszło powierzchowne karaoke z Beetelsami. Scenarzysta nadal tańczy makarenę w czasach gdy tańczy się the floss dance. Przyjemny ale mało angażujący.

    • Trafi do wszystkich lubiących muzyczne feel-good movie, a przecież dobrze wiemy, że wszyscy kochają potupać nogą w rytm niezłych przebojów, oglądając przy tym jak bohaterowie wychodzą z różnych ciężkich sytuacji i wszystko im się ostatecznie szczęśliwie układa. W ostatnim czasie muzyczne biopicki czy w ogóle filmy muzyczne są w cenie, a popyt stale rośnie. Bardzo podoba mi się ten trend. Nie jest idealnie, ale na niedzielne kino jak znalazł. Lily James urocza jak nigdy wcześniej.

    • Może i zbyt urocze, ale przez cały czas miałam uśmiech na ustach i uwielbiam ten brytyjski humor!

    • Film typu "puśćmy to sobie w niedzielę popołudniu przy rodzinnym obiedzie". Jest przyjemny do oglądania, można się trochę pośmiać z niektórych gagów, ale nie wyróżnia się zbytnio względem innych produkcji o podobnej tematyce. BTW, od teraz będę pamiętał, że "cartoon character" tłumaczy się u nas jako "menel z kreskówki", a zwrot "F**k off." - "Spadówa".

      Dzięki, tłumacze z UIP.

    • Podobno komedia romantyczna, a jakiś ten romans naciągany i nieangażujący. A gdyby zamienić Beatlesów na jakikolwiek inny zespół, film byłby dokładnie taki sam - tak niewielkie mają w tej historii znaczenie. Tylko zmarnowanego potencjału szkoda.