Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
5.8 10.0 0.0 36
Negatywnie oceniony przez krytyków
6.0
Pozytywnie oceniony przez użytkowników

Młody mężczyzna budzi się w świecie, gdzie nikt oprócz niego nie zna piosenek Beatlesów.

  • Recenzje krytyków

  • Recenzje użytkowników

    • Yesterday chciał iść za swoimi poprzednikami-wpierw Mamma Mia-było czymś nowym,świeżym i na swój sposób dobrym.Po długich latach posuchy,w przeciągu dwóch lat dostajemy kolejny filmy upamiętniające wielkich artystów.Yesterday jest gdzieś pomiędzy-ani to dobre,ani złe-jak ktoś lubi Beatlesów to będzie usatysfakcjonowany-ja po seansie zostałem obojętny-obejrzałem i to by było na tyle.Pod względem rzemieślniczym nie ma się do czego tu czepiać-akcja jest zwarta.Ale to nie dla mnie :).

    • Porządne feel-good movie, które nie jest odkrywcze, ale dostarcza na te 2 godziny przyjemną rozrywkę. Jednak nie warto oczekiwać od niego niczego więcej.

    • Miało być głęboko i o nowym pokoleniu zapominającym o starej muzyce a wyszło powierzchowne karaoke z Beetelsami. Scenarzysta nadal tańczy makarenę w czasach gdy tańczy się the floss dance. Przyjemny ale mało angażujący.

    • Podobno komedia romantyczna, a jakiś ten romans naciągany i nieangażujący. A gdyby zamienić Beatlesów na jakikolwiek inny zespół, film byłby dokładnie taki sam - tak niewielkie mają w tej historii znaczenie. Tylko zmarnowanego potencjału szkoda.

    • Trafi do wszystkich lubiących muzyczne feel-good movie, a przecież dobrze wiemy, że wszyscy kochają potupać nogą w rytm niezłych przebojów, oglądając przy tym jak bohaterowie wychodzą z różnych ciężkich sytuacji i wszystko im się ostatecznie szczęśliwie układa. W ostatnim czasie muzyczne biopicki czy w ogóle filmy muzyczne są w cenie, a popyt stale rośnie. Bardzo podoba mi się ten trend. Nie jest idealnie, ale na niedzielne kino jak znalazł. Lily James urocza jak nigdy wcześniej.

    • Film typu "puśćmy to sobie w niedzielę popołudniu przy rodzinnym obiedzie". Jest przyjemny do oglądania, można się trochę pośmiać z niektórych gagów, ale nie wyróżnia się zbytnio względem innych produkcji o podobnej tematyce. BTW, od teraz będę pamiętał, że "cartoon character" tłumaczy się u nas jako "menel z kreskówki", a zwrot "F**k off." - "Spadówa".

      Dzięki, tłumacze z UIP.

    • Może i zbyt urocze, ale przez cały czas miałam uśmiech na ustach i uwielbiam ten brytyjski humor!