LeBron James i drużyna animków muszą pokonać w meczu koszykówki złośliwą sztuczną inteligencję. Stawką pojedynku są losy świata.
- Aktorzy: LeBron James, Don Cheadle, Sonequa Martin-Green, Khris Davis, Xosha Roquemore i 15 więcej
- Reżyserzy: Malcolm D. Lee, Tony Rettenmaier, Keenan Coogler
- Scenarzyści: Tony Rettenmaier, Keenan Coogler
- Premiera kinowa: 16 lipca 2021
- Premiera DVD: 10 listopada 2021
- Premiera światowa: 14 lipca 2021
- Ostatnia aktywność: 18 stycznia
- Dodany: 22 lutego 2019
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Fenomen Kosmicznego meczu przerósł Warner Bros.
-
Nie jest to typowy sequel, ani remake filmu "Kosmiczny mecz", ale miejscami się do tej produkcji odnosi. Czy w 2021 roku zrealizowano tę historię lepiej? Nie! To po prostu inny film, który raczej nie stanie się kultowy, ale i tak niesie ze sobą wiele pozytywnych emocji, imponuje wizualnie i ma prosty do zrozumienia morał.
-
Najlepiej z całego filmu wypadają krótkie klasyczne sekwencje animowane, w których LeBron jest animkiem. Czuć, że odpowiadająca za nie ekipa doskonale wie, co robi. Dlatego Kosmiczny mecz: Nowa era lepiej sobie odpuścić i obejrzeć kilka kreskówek Zwariowanych Melodii. Są fajniejsze. Pod każdym względem.
-
"Kosmiczny mecz" z 1996 roku zestarzał się lepiej, niż jego kontynuacja wygląda w dniu premiery. Podobnie jak pokorni słudzy portretowali władców w wyidealizowany sposób przed wiekami, tak teraz "Król James" doczekał się obrazu, na którym z władczym grymasem zasiada na tronie świata, z Bugsem, Daffym, Lolą u stóp. Na pewno będzie spoglądał na tę wymowną scenę z dumą, ale reszta świata po opuszczenia kina odwróci głowy i nigdy więcej nie spojrzy w kierunku tego arcydzieła egotyzmu.
-
Pomimo wszystkich niedociągnięć i błędów "Kosmiczny mecz: Nowa era" nie jest filmem złym. Nie umywa się do oryginału, jednak to całkiem poprawne kino familijne, które spokojnie można obejrzeć z całą rodziną i w wielu momentach można się przy nim dobrze bawić.
-
Kilka mrugnięć do widzów pamiętających film sprzed ćwierć wieku to powody do uśmiechu, podobnie jak kilka innych naprawdę udanych fragmentów. Całość jest źródłem niemałej rozrywki i frajdy, to na pewno fajny sposób na spędzenie wolnego popołudnia dla młodszych i starszych widzów. Nie uważam jednak, by za 25 lat wspominano go równie ciepło, co oryginalny "Kosmiczny mecz".
-
Przy recenzji takiego filmu jednak muszę zadać sobie dodatkowe pytanie: czy jest to dobry film familijny, na którym dzieciaki mogą się dobrze bawić? Nie jestem pewien. W teorii to film dla dzieci, ale operuje masą nawiązań popkulturowych, które dla dziesięciolatka będą niezrozumiałe.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Nie była to najciekawsza historia na świecie, ploty były proste i przewidywalne, ale w końcu to film familijny, na którym nomen omen bawiłem się dobrze. Przede wszystkim był napakowany całą historią i uniwersum WB co bardzo mi się podobało. Raczej nie jest to film na rewatch ale na pewno miły wieczór jak ktoś lubi sobię jak LDC palcem wskazać na telewizor i powiedzieć "o zobacz to to, to ten". I had fun.
-
Festiwal żenującego fanserwisu, sztucznych mruknięć okiem do widza, klisz we wtórnym, przewidywalnym, grubo ciosanym i absolutnie nieoryginalnym wątku konfliktu ojca z synem. Cały koncept na villaina jest idiotyczny. Ale najważniejsze, że można pokazać logo WB kilka razy w trakcie filmu. Czy Warner nauczy się kiedyś nie wciskać wszystkich postaci i marek do jednego filmu?