-
Art zapracował już sobie na miejsce w annałach popkultury. To taki Michael Myers czy Jason Vorhees XXI wieku.
-
Pocztówki z Zakopanego celnie wykpiwają jednak przywary ówczesnych podróżnych, którzy góry wolą oglądać z dołu, najlepiej przez teleskop. Dziś to wygląda podobnie, choć kolejki na niektóre szczyty sugerują, że i wędrowniczków w stolicy Tatr nie brakuje
-
W latach 90. Amerykański ninja był wielkim przebojem wypożyczalni kaset video. Każda kolejna część zdobywała fanów i podobała się. Dziś widać jednak, że nie było to wielkie kino, a co najmniej kilka jej odsłon reprezentowało żenujący poziom.
-
Strategia wyjścia bazuje na teorii, że ludzkie życie zostało już napisane
-
W 1991 roku wrażenie robiła brutalność tej produkcji, ale też rozmaite sztuczki operatorskie oraz wpadająca w ucho ścieżka dźwiękowa.
-
Temat tandetnych horrorów jest na tyle ciekawy, że można było wyciągnąć z niego znacznie więcej
-
Prawie jak gladiator ma tę przewagę nad konkurencyjnymi produkcjami, że toczy się w czasach historycznych i być może zainteresuje nimi dzieciaki. Gorzej, jak zdecydują się zostać gladiatorami i rozpoczną swoją karierę od bójek na podwórku.
-
Typowy Vega. Może i wczesny, ale jednocześnie demonstrujący chwyty regularnie pojawiające się w jego późniejszych filmach.
-
Małolaty na obozie to oczywiście królestwo slapsticku.
-
Terminal nakręcono na lotnisku zbudowanym w studio filmowym, a Spielbergowi zależało, żeby przedstawić amerykańskim widzom losy emigrantów.
-
Kendrick nakręciła niezły film, ale też miała dobry scenariusz, umieszczony w 2017 roku na liście najlepszych niezrealizowanych skryptów.
-
Wulgarna, trywialna, absurdalna, ale szalenie śmieszna.
-
Markiza Angelika pozostaje bardziej romansem niż kinem czysto przygodowym, ale wciąż jest w stanie zachwycić.
-
Nie mam pojęcia, dlaczego obraz kosztował 200 mln dolarów, Polacy nakręciliby go za 2% tej kwoty i wcale nie z mniejszym rozmachem
-
Kiedyś to jednak się podobało. I to bardzo. Pierścień ognia był przebojem wypożyczalni kaset video i doczekał się kilku kontynuacji.
-
Akcja filmu toczy się w grudniu, co sprawia, że niektórzy amerykańscy widzowie oglądają go co roku razem z Zabójczą bronią i Szklaną pułapką. Niezłe towarzystwo!
-
Bystry Bill uczy się paru rzeczy podczas swojej wędrówki i poznaje smak przygody. Dziecko oglądające ów film nauczy się nieco mniej, bo treści edukacyjnych nie wpleciono zbyt wiele w scenariusz.
-
Sukcesu KSU w Idź pod prąd nie czuć, tej legendy, na którą zespół przecież zapracował. Może dlatego, że sporo tu koszmarnych prób i bezsensownych tarć w zespole, kłótni o to, czy granie w ogóle ma sens.
-
Część widzów bez wątpienia uzna go za dziecinny, inni będą narzekać, że za dużo tu wszystkiego, skutkiem czego wszystkiego tu za mało. Chciałoby się więcej wujka Maczety, więcej kilku pobocznych postaci, więcej wykorzystywania gadżetów, zagłębienia się w ten świat, a nie tylko pobieżnego muskania go. Ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
-
O sukcesie Gry zadecydował jednak scenariusz. Precyzyjny, dobrze napisany, a przede wszystkim intrygujący.
-
Fascynująca dyskusja przetoczyła się kiedyś o tym filmie. Jedni twierdzili, że o Sypiając z wrogiem dawno już byśmy zapomnieli, gdyby nie Julia Roberts. Inni upierali się, że obraz upamiętnił upiorny Patrick Bergin.
-
Jeśli Pomniejszenie oglądać, to dla pomysłu.
-
W swoim gatunku zdecydowanie obraz roku.
-
Zmowa milczenia jest filmem dość schematycznym i przewidywalnym. Chwilami sprawnie buduje napięcie, kiedy indziej wkurza dziwacznymi zachowaniami bohaterów.
-
Najciekawsze, że scenariusz filmu napisała dziewczyna przed trzydziestką. Okazuje się, że świetnie czuje ona problemy starszych ludzi.
-
Seidl jest jak zwykle dosłowny. W Rimini pokazuje brzydotę świata, ohydę zamieszkujących go ludzi.
-
To my, rugbiści to produkcja dla osób, które rugby liznęły, a przynajmniej znają zasady i interesują się tym sportem.
-
Smok Diplodok prezentuje się nie gorzej od zachodnich produkcji, jest przyjemna dla oka i odpowiednio dynamiczna. A przede wszystkim równie szalona co komiksy Baranowskiego.
-
Dzień zagłady to efektowne kino katastroficzne, które serwuje widzom liczne obrazy zniszczenia. W odróżnieniu od powszechnie znanego Armageddonu, rzadziej stawia na humor, za to mocniej trzyma się realiów naukowych.
-
Sierpniowa rapsodia to jeden z ostatnich filmów Akiry Kurosawy, artysty uważanego za najwybitniejszego japońskiego reżysera wszech czasów. To opowieść o starości, traumie i przebaczeniu, a zarazem próba uchwycenia postaw różnych pokoleń wobec tragicznej historii tego kraju.
-
Mandela: Droga do wolności przypomina wypracowanie przeciętnego, niezbyt ambitnego ucznia. Niby zawiera wszystko to, co najważniejsze, styl ma dobry, a błędów niewiele, tyle że całość wydaje się stworzona bez wgryzienia się w temat. Bez wyłuskania tego, co rzeczywiście istotne.
-
Za horyzontem jest dość schematyczną, sentymentalną opowieścią o miłości, przeciętnie zagraną, pełną stereotypów, a przede wszystkim nudnawą.
-
W Aftermath. Most w ogniu wprowadzenie trwa kilka minut, potem bum i siedzimy z bohaterami na moście, śledząc minuta po minucie to, co się dzieje. A dzieje się sporo.
-
Świnka wciąga i bawi, gdy jest obrazem małego miasteczka i dziewczyny, która waży za dużo i w związku z tym nie ma lekko w życiu.
-
Millennium jest nie tyle filmem katastroficznym, co obrazem science fiction z motywem podróży w czasie
-
Sztuczki są filmem niby realnym, ale mającym w sobie coś ze snu. Choć miasto, które oglądamy, nie jest piękne, kojarzy się przecież z biedaszybami i bezrobociem, to w oczach Stefka wydaje się niezwykłe i malownicze.
-
Nie zdziwiłbym się też, by osoby słabo znające świat komiksów pogubiły się w tej historii, postaciach, wątkach.
-
Mnie Super 8 kupił klimatem przełomu lat 70. i 80., który wylewa się tu z praktycznie każdego kadru.
-
Francuski film Astronauta opowiada fikcyjną historię pasjonata, który postanawia wybudować sobie rakietę i polecieć w kosmos. I znajduje grupkę podobnych sobie szaleńców, którzy gotowi są w tym mu pomóc. Współczuć rodzicom jak najbardziej możemy...
-
Van Sant uznał, że oryginalna Psychoza jest na tyle dobra, że nie należy jej zmieniać. Owszem, można zmienić aktorów, wykorzystać kolorową taśmę, wzbogacić ścieżkę dźwiękową o kilka nowych kompozycji, ale cała resztę pozostawić bez zmian.
-
Mocna kawa wcale nie jest taka zła uświadamia jednak, jak mocne są więzy rodzinne i że Polacy umieją się zjednoczyć tylko wtedy, gdy trzeba działać.
-
Butler jeszcze niedawno grywał w znacznie lepszych produkcjach.