-
Cloverfield Lane 10 to kameralny thriller rozpisany na trzy postacie i kilka zaledwie pomieszczeń.
-
Maluchy nie będą się krzywić na piszczące głosy bohaterów, rozbawi ich slapstick i głupota agenta lotniczego.
-
No i niestety, oryginalny pomysł na świat i walutę szybko zostaje zepchnięty na bok, bo dla twórców ważniejsze są pościgi samochodowe i bijatyki.
-
W Borderlands nie brakuje humoru, ale jest go znacznie mniej niż sugeruje zwiastun.
-
Wątek zapożyczony z horrorów jest trywialny, bidulka krwawo mści się na wszystkich, którzy ją skrzywdzili, aczkolwiek jest w tym pewna finezja.
-
Dla jednych Wyspa to pastisz modnych tych kilka dekad temu dystopii, dla innych widowisko science fiction, które raz jeszcze przypomina o czekającej nas marnej przyszłości.
-
Siłą filmu 107 matek jest chyba jego skromność. Nie ma tu żadnych fajerwerków, żadnej patologii znanej z amerykańskich widowisk akcji.
-
Sporo we Wrednych liścikach humoru, bo bohaterki pierwszego i drugiego planu to bardzo wyraziste postacie, a i panowie są odpowiednio przerysowani.
-
Amerykanin może jest nieśpieszny, ale za to elegancki, bardzo dobrze zagrany.
-
Od pierwszych scen intryguje widza, zmusza do myślenia, bawi się konwencją, ale też fascynuje "tajemnicami", które odkrywa Micky.
-
Trzeba obejrzeć, przyswoić i tyle!
-
Banalny, absurdalny pomysł, a potem ostra jazda.
-
Film Sala samobójców. Hejter świetnie pokazuje, czym są farmy trolli i jakim rakiem stał się internet w rękach durnych użytkowników, bezwzględnych polityków, sprzedajnych agencji reklamowych czy wręcz obcych wywiadów.
-
Miło mi przepełniony jest goryczą i zadumą nad ludzkim życiem
-
Dla mnie Amerykanin w Paryżu czaruje właśnie pomysłami inscenizacyjnymi. Właściwie od pierwszej sceny zawsze dzieje się coś, co w ten czy inny sposób zaskakuje, śmieszy czy zachwyca. I nie szkodzi, że niemal cały film nakręcono w studiu w USA, że dekoracje regularnie wyglądają jak malowane, co potęguje wrażenie sztuczności.
-
Martwe zło 2 miało dziesięciokrotnie większy budżet niż oryginał i siłą rzeczy wygląda lepiej.
-
Love Lies Bleeding to thriller neo noir LGBTQ w konwencji filmowej pulpy, historia miłości dwóch lesbijek, z których jedna okazuje się wbrew swoim intencjom prawdziwą femme fatale. To również body horror dla miłośników kulturystyki i dowód na to, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu.
-
Fabularnie Cmentarna szychta to film najprostszy z możliwych.
-
Film miał swoją premierę na festiwalu w Cannes. Spodobał się, choć Turków oburzył. Już wcześniej nie wyrazili zgody na nakręcenie go w swoim kraju, skutkiem czego Parker pracował na Malcie.
-
Drzazgi w ciekawy sposób balansują pomiędzy komedią a dramatem, wprowadzając dodatkowo do opowieści elementy satyry, a nawet realizmu magicznego.
-
Najlepsze są minionki. Każdorazowe pojawienie się na ekranie tych żółtych bobków wywołuje salwy śmiechu na widowni.
-
Speed 2: Wyścig z czasem rozczarował, bo nie był tak emocjonujący jak oryginał. Wolniejsze tempo z pewnością mu zaszkodziło, wszak "jedynka" właśnie owym tempem się szczyciła.
-
Harold i magiczna kredka to jednocześnie kolejny obraz rodziny bez ojca, jakichś obleśnych pisarzy uganiających się za samotnymi kobietami, wreszcie magicznych fortepianów, na których można zagrać dla przypadkowej publiczności.
-
Legalna blondynka powstała na bazie wspomnień dziewczyny, która studiowała prawo i jednocześnie była typową różową blondynką. Mało kto dostrzegał jej inteligencję i podobnie jest z Elle, która nie będzie miała łatwo na uczelni.
-
Podobno w Hollywood zastanawiano się nad zrealizowaniem remake'u Nocnej zmiany, ale producenci doszli do wniosku, że film mógłby wzbudzić kontrowersje. W 1982 roku nikt o tym nawet nie pomyślał. Pracownicy kostnicy otwierający mobilny dom publiczny? Temat jak każdy inny!
-
Speed: Niebezpieczna prędkość uświadamia też jedną rzecz: proste historie mają siłę rażenia.
-
Ciekawostką jest kuriozalna scena wyścigu wrotkarskiego, który wydaje się nie mieć żadnych sensownych reguł i w dodatku publiczność ochoczo wpływała na jego wynik. Najwyraźniej Wielka rozróba miała stanowić garść popisów kaskaderskich spiętą mało oryginalną i niezbyt porywającą fabułką.
-
Odpowiednio zmieszane składniki bawią, o ile rzeczywiście są dobrej jakości. To się nie zmienia. Jest nadzieja dla uniwersum!
-
Sezon na pewno nie jest gorszy od poprzednich.
-
Idealny facet dla mojej dziewczyny nie dorasta do poziomu Ciała, Lejdis czy Testosteronu. Nie jest filmem tak zabawnym, nie jest też obrazem wnikliwym.
-
Film Corgi: Psiak królowej nie jest brzydki, ma całkiem niezłe temp, ale stanowczo zbyt często mruga okiem do starszego widza.
-
Alex sam w domu miał zostać nakręcony równocześnie z Kevin sam w Nowym Jorku. Scenariusz był gotowy, producenci również, ale ostatecznie uznano, że tekst nie jest dość dobry, by przenieść go na wielki ekran.
-
Godziny: Wyścig z czasem znajdą swoich widzów, ale wielu też rozczarują.
-
To jeden z tych filmów, które skutecznie doprowadzają widzów do łez i każą spojrzeć na karę śmierci pod zupełnie innym kątem.
-
Zamiast krowy zwykła kura. Do tego przewidywalna fabułka ze sporą ilością mielizn.
-
Serial operuje prostacką kreską i prostackim humorem i bywa aż do bólu absurdalny. Ale właśnie w ten sposób kupuje zainteresowanie widza
-
To miał być horror, lecz wątki rodem z kina grozy są widzom skąpione, oczywiście poza stosunkowo sztampowym finałem.
-
Oz Perkins jest twórcą inteligentnym, który bawi się z widzem i w niemal każdej scenie pozostawia jakieś tropy, zagwozdki, ziarna wątpliwości. Te dialogi o modlitwie i jej nieefektywności, krótki, ale zapadający w pamięć epizod Nicolasa Cage'a, odwołania do filmów Lyncha...
-
Po śladach mordercy to jeden z tych filmów, które zapowiadają się dobrze. Potem jednak grzęzną w schematach, scenach znanych już z dziesiątek innych produkcji, i kompletnie nic nowego nie mają do powiedzenia.
-
Puchar Himalajów to bhutańska komedia sportowa oparta na prawdziwej historii i okraszona naturyszczykami, w tym buddyjskimi mnichami.
-
Największą zaletą Wielkiej przygody Niny jest to, że nie opowiada jakiejś fantastycznej historii o inwazji z kosmosu czy pluszowym króliczku wydalającym złote bobki. Taka historia mogłaby się wydarzyć.