Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
4 P
  • Dołączył: 21 września 2018
  • Nauczony tym, jak wyglądają mocne polskie dramaty (patrz: "Plac Zbawiciela" Krauze, "Dom zły" czy "Kler" Smarzowskiego) cały czas bałem się, że Domalewski w pewnym momencie odleci, straci kontakt z rzeczywistością, postawi na szokowanie i "ciężkość" przedstawianych zdarzeń. Na szczęście do samego końca pozostał wierny naturalizmowi i dzięki temu "Cicha noc" jest jednym z najlepszych polskich filmów XXI wieku.

  • Smarzowski za bardzo poddał się superexpressowej formie, przez co musiał zawrzeć w swoim filmie każdą możliwą kościelną patologię, dlatego skojarzenia z "Botoksem" Vegi są jak najbardziej zasadne. Gdy chce zabłysnąć humorem jest prostacki, gdy chce zaszokować - jest żenujący lub w najlepszym przypadku śmieszny. Jednak to, co ratuje "Kler" to przedstawienie każdego z księży, jako prawdziwą LUDZKĄ postać, pedofilia ujęta prawie po solondzowsku i świetny Jakubik.

  • Czułem się jak podczas zwiedzania wyjątkowo nudnego muzeum. Wystylizowane obrazki niosą za sobą minimalną wartość fabularną i żadną wartość emocjonalną. Równie precyzyjna, co jałowa epizodyczna, wyrywkowa konstrukcja dystansuje od bohaterów i ich miłości. Wszechobecna, przenikająca pustka - antyteza kina.

  • „Tommy” to zdecydowanie film dla ludzi, dla których największym grzechem kina jest nuda, to film dla każdego fana The Who i całej muzyki rockowej drugiej połowy XX wieku (a mimo, że nie należę do tej grupy, to „Tommy” mnie oczarował), czy wreszcie dla każdego, kto chciałby zobaczyć śpiewającego Jacka Nicholsona. To historia równie radosna i ekspresjonistyczna, co psychodeliczna i intrygująca. Jednocześnie spójna i pulsująca wolnością, bluźnierstwami i symboliką.

  • Rainer Werner Fassbinder opowiada o kryzysie osobowości trawiącym człowieka od urodzenia. Jest to historia mężczyźny, który postanowił zmienić płeć pod wpływem impulsu, targanego przez sprzeczne emocje i bierność wobec otoczenia. Niestety film jest ślamazarny, ma sporo niewiele wnoszących scen, jednak, gdy już przechodzi do sedna niesie za sobą naprawdę duży ładunek emocjonalny. RWF kolejny raz dowodzi, że jest jednym z najodważniejszych twórców w historii kina.

  • Zasłużony klasyk kina akcji, który niestety znacznie się zestarzał. Paradoksalnie większe napięcie niż sam atak przynosi ekspozycja i spajanie wątków.

  • Spasojević osiągnął to, co zamierzał - teraz jedną z pierwszych myśli w kontekście serbskiego przemysłu filmowego (w jego opinii zamkniętego, zblazowanego, przeżartego hipokryzją i ograniczanego przez autocenzurę, a w mojej - bardzo podobnego do polskiego) jest film z pogranicza porno i gore. Serb krytykuje swój kraj w tak skrajnie mocny, ale również zawoalowany sposób, że może być to ciężko dostrzegalne, a sam film niesłusznie dorobił się łatki produkcji, której wyłącznym celem jest szokowanie.

  • Na papierze wygląda na film stworzony pode mnie. Jest tu wszystko co w takim kinie szanuję najbardziej - pulsujące emocje, Klaus Kinski, poczucie osaczenia, szarże aktorskie, opętańcza, paranoiczna muzyka i realny, mocno zarysowany dramat. Do pełni szczęścia zabrakło mi tylko i aż dynamiki, przez co pojedyncze mocne sceny nie składają się w równie mocny całokształt.

  • Największą, być może jedyną, ale wystarczającą, by uznać film Spike'a Lee za ordynarny statement, wadą jest obranie sobie łatwych celów. Za przeciwników służy tu dogorywający KKK z początków lat 70., na którego czele stoją półmózgi i prostacy, którzy dają się punktować w każdej możliwej okazji błyskotliwym protagonistom. Z tego powodu BlacKkKlansman jest filmem daremnym z założenia, pozbawionym napięcia i dramaturgii, jednak nadal nie mogę mu odmówić kapitalnej realizacji. IMO oscarowy pewniak.