
-
Mimo że jest to serial, który nie oddziaływał szczególnie mocno na moje emocje, pozostał jednak w pamięci i to świadczy o nim bardzo dobrze.
-
To tytuł, który pozastawia po sobie sporo przemyśleń, jest mądry i prawdziwy. Sam autor podkreśla, że jest to historia mocno uniwersalna i miejscem akcji mogłoby być dowolne większe miasto. Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem serial polskiej produkcji tak pozytywnie mnie zaskoczył.
-
Produkcja oryginalna i nietuzinkowa, eksplorująca bardzo ciekawy temat narodzin i raczkowania branży dla dorosłych, która generuje dziś niewyobrażalne wręcz pieniądze.Drugi sezon ma kilka mniejszych potknięć, niektórzy bohaterowie dostali zdecydowanie za mało czasu ekranowego, a na postać Vincenta nie było za bardzo pomysłu, ale całość oceniam bardzo wysoko i jest to idealna produkcja na długie zimowe wieczory.
-
Ja osobiście przyzwyczaiłem się do tej formuły Detektywa, dlatego jestem jak najbardziej usatysfakcjonowany trzecim sezonem. Może nie wyrwał mnie z butów, może mógł zmieścić się w dwóch odcinkach mniej, może czasem zbyt mocno kłaniał się pierwowzorowi, ale czuć w nim było magiczną rękę Nica Pizzolatto i świetne aktorstwo, bynajmniej nie tylko Mahershala Ali. Mam nadzieję, że na czwarty sezon nie będziemy musieli czekać aż tak długo.
-
Bardzo dobra i przede wszystkim świeża produkcja. W sieci znaleźć można sporo świetnych, krótkometrażowych animacji, ale często nie mają one jak przebić się do szerszej widowni, więc pomysł, żeby stworzyć bogatą i różnorodną antologię, spiętą w jeden tytuł i udostępnioną przez Netflixa, było strzałem w dziesiątkę.
-
Jest dziełem ważnym, opowiadającym o historii, którą każdy powinien znać.
-
Nie jest to serial, który jakoś mocno mnie zachwycił, ale absolutnie nie żałuję ani minuty spędzonej na jego seansie. Dobrym podsumowaniem jego treści wydają się słowa pielęgniarki, która w rozmowie z głównym bohaterem mówi, że w czasie wojny władzę siłą rzeczy przejmują ci, którzy jej nadużywają.
-
Szkoda, że to już koniec. Nie wiem, czy jakikolwiek serial dostarczy mi jeszcze podobnej dawki śmiechu i smutnych refleksji.
-
Wspaniale było zobaczyć sceny znane z książek w produkcji o odpowiednim budżecie. Cieszę się, że The Witcher Netflixa powstał i dzięki niemu kolejne miliony widzów mogą dowiedzieć się o prozie Sapkowskiego.