Życie dr Alice Howland, wykładowczyni Uniwersytetu Columbii, jest spokojne, ustabilizowane i szczęśliwe. Wraz z mężem ma troje dorosłych i dorastających dzieci - Annę, Toma i najmłodszą - Lydię, w której postać wciela się Kristen Stewart. I kiedy wydaje się, że nic nie zmąci rodzinnego szczęścia, mająca drobne problemy z pamięcią Alice otrzymuje druzgocącą diagnozę - choruje na rzadką odmianę dziedzicznego Alezheimera.
- Aktorzy: Julianne Moore, Alec Baldwin, Kristen Stewart, Kate Bosworth, Hunter Parrish i 15 więcej
- Reżyserzy: Richard Glatzer, Wash Westmoreland
- Scenarzyści: Richard Glatzer, Wash Westmoreland
- Premiera kinowa: 3 kwietnia 2015
- Premiera DVD: 5 sierpnia 2015
- Premiera światowa: 8 września 2014
- Ostatnia aktywność: 5 kwietnia
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Może się podobać, gdyż nie próbuje zdobyć naszej sympatii za sprawą szantażów emocjonalnych i myślowych forteli. Ukazany w filmie proces zapadania na nieuleczalną chorobę nie ma w sobie nic z miałkiej apokalipsy rozgrywającej się przy wtórze smętnych spojrzeń i rzewnych melodii.
-
Choć teoretycznie "Still Alice" niczym się nie wyróżnia, to historia zawarta w filmie nie jest ani zbyt pretensjonalna, ani zbyt ckliwa. Ta opowieść jest po prostu surowa i szczera.
-
Nakręcić film o nieodwracalnej chorobie i nie popaść ani w zbędny dramatyzm, ani w nieznośnie pretensjonalne tony, to sztuka. Udało się ją opanować zaledwie kilku twórcom, choć z tematem wciąż mierzy się wielu.
-
Pełna niuansów obserwacja, wnikliwa analiza rozkładu ludzkiego umysłu, tracenia zmysłów i świadomości. Glatzer i Westmoreland traktują tytułową bohaterką z empatią, chętnie korzystają z subiektywnej narracji.
-
Film na którym niektórzy mogą się śmiertelnie nudzić i przysypiać. Jednak moim zdaniem wart jest obejrzenia chociażby dla poświęcenia swojego czasu ekranowej postaci i kreacji... a może nawet samej chorobie o której jak się okazuje - nie wiemy zbyt wiele.
-
To mimo wszystko trudne kino, wymagające skupienia i cierpliwości. Mam jednak wrażenie, że czyni człowieka mądrzejszym.
-
Żadne realizacyjne sztuczki nie przyćmiewają przy tym dokonania Julianne Moore. To ona pozwala dobrze zrozumieć tragedię bohaterki. Bez nadmiernego dramatyzmu, aktorskich szarż pokazuje osobisty koniec świata.
-
"Motyl Still Alice" to nie tylko studium przypadku nieuleczalnej choroby. Obraz powstały na podstawie powieści Lisy Genovy niesie za sobą pewną uniwersalną prawdę. To dyskurs nad istotą człowieczeństwa, próbujący rozstrzygnąć czy zdolność formułowania myśli określa człowieka bardziej niż wyrażane poprzez gesty uczucia.
-
Po obejrzeniu "Still Alice" przychodzą do głowy przymiotniki: smutny, ciężki, depresyjny. O happy endzie możecie zapomnieć, bo nie ma na to na razie lekarstwa. Na pewno będę tym filmie przez jakiś czas myślał i parę scen będę pamiętał.