Dwaj policjanci zostają zawieszeni w obowiązkach, gdy film z ich ostatniej akcji wycieka do mediów, ukazując brutalność i rasizm. Sfrustrowani postanawiają wykorzystać kontakty kryminalne, by zarobić trochę pieniędzy.
- Aktorzy: Mel Gibson, Vince Vaughn, Jennifer Carpenter, Don Johnson, Laurie Holden i 15 więcej
- Reżyser: S. Craig Zahler
- Scenarzysta: S. Craig Zahler
- Premiera światowa: 3 września 2018
- Ostatnia aktywność: 17 stycznia
- Dodany: 5 września 2018
-
W dobie filmów i twórców, którzy czerpią od siebie nawzajem, Zahler gotuje z całkowicie innych składników. Jego Dragged Across Concrete to ekranowa miazga, jedyny w swoim rodzaju poemat o fatalnym losie i kilku złych decyzjach, które zostały jednak podjęte z pełną świadomością.
-
Działa nie tylko jako zjawiskowo stylowy film, którego artystyczny sznyt idealnie współgra z treścią. To również niezwykle skuteczny akt filmowej prowokacji, bezpretensjonalnie puszczającej do nas oko zza szklanego ekranu.
-
Chyba możemy już zacząć mówić o Zahlerze jako jednym z mistrzów współczesnego gniewnego kina amerykańskiego.
-
Niepoprawna politycznie krwawa jatka.
-
Trzecie dzieło pana Zahlera to być może najwolniejszy film akcji w historii. I jest to komplement. Film jest tak wolny, że po pierwszej godzinie seansu można się zastanawiać, jakim cudem komuś mogło przyjść do głowy, aby szufladkować go jako kino akcji.
-
Powiem krótko: Zahler z filmu na film jest coraz lepszy i ciekawszy. Jeśli nie przerazi was czas metrażu oraz bardzo wolne tempo, "Krew na betonie" złapie was klimatem, scenariuszem oraz bezbłędną reżyserią.
-
Nie jest tak widowiskowe i tak bardzo skupione na akcji, jak wcześniejsze filmy S. Craiga Zahlera, co przemawia na jego korzyść jako twórcy wciąż ewoluującego, ale także na korzyść współczesnego filmu, gdzie przemoc stała się walorem rozrywkowym - czasami skutecznie wykorzystanym przez kino akcji albo horror, ale bardzo rzadko stanowiącym narzędzie do przedstawienia przejmującego dramatu. Tutaj właśnie z takim filmem mamy do czynienia i choćby dlatego warto po niego sięgnąć.
-
Przez 161 minut seansu może być kilka razy niewygodnie, tym bardziej jeśli ktoś nie jest przyzwyczajony do powolnej narracji, ale Zahler po raz kolejny nie tworzył sztuki po to, aby komuś było wygodnie. Wręcz odwrotnie.
-
Zaczyna się jak "Prawo ulicy", skręca w kierunku dramatu obyczajowego, by pod koniec zamienić się w krwawy koszmar. To film, który wymaga nielichej cierpliwości, mocnego żołądka oraz odporności na potężną dawkę bijącej z ekranu beznadziei.