Cypher prosi Jakoba o pomoc w zemście na Domie i jego drużynie.
- Aktorzy: Vin Diesel, Lucas Black, Tyrese Gibson, Jordana Brewster, John Cena i 15 więcej
- Reżyser: Justin Lin
- Scenarzyści: Daniel Casey, Justin Lin
- Premiera kinowa: 25 czerwca 2021
- Premiera DVD: 28 października 2021
- Premiera światowa: 19 maja 2021
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 1 sierpnia 2019
-
Odmóżdżacz pełną gębą skupiający się na rodzinnych animozjach z ratowaniem świata w tle. Czegóż chcieć więcej?
-
"Szybcy i wściekli 9" są dla mnie niestety rozczarowaniem. Aktorsko nie oczekiwałem cudów, więc się nie zawiodłem. Efektownie było bez dwóch zdań. Jednak poziom fabuły wzniósł się dosłownie na orbitę absurdu.
-
3.511 grudnia 2021
- 7
- Skomentuj
-
-
To już nie jest film. To 100% autoparodia, która albo wywoła wśród odbiorców liczne i soczyste salwy śmiechu albo lekkie wstrząśnienie mózgu spowodowane ilością facepalmów, które trzeźwo myślący widz zaserwuje sobie w czasie seansu.
-
Franczyza utraciła swój unikatowy styl na rzecz kina komiksowego, którego nikt nie potrzebuje.
-
Nie ma co ukrywać, fabuła nie jest może zbyt skomplikowana, a jej finał łatwo przewidzieć, ale nie dla historii sięga się po Szybkich i Wściekłych, a dla widowiskowych scen pościgów superszybkimi samochodami. A tego mamy tu pod dostatkiem. Widać jednak, że scenarzystom brakuje już pomysłów, a i Lin zbliża się do kresu kreatywnej wytrzymałości. Przed nami jeszcze dwuczęściowy finał całej historii.
-
Oczywiście nie zmieniło się to, że znowu bawiłem się wyśmienicie lecz jest to również jedna z najsłabszych części w serii.
-
Justin Lin zrobił kolejna odsłonę serii, która już od jakiegoś czasu nie stara się ukrywać elementu autoparodii, ale tym razem znacznie przekroczono granicę dobrego smaku.
-
Jeśli każda poprzednia część dawała Wam dużo radochy, tutaj wchodząc na sale musicie się niestety nastawić na srogie rozczarowanie i brak choćby połowy pozytywnych odczuć, jakie towarzyszyć mogły Wam podczas poprzednich seansów.
-
F&F nie ogląda się dla emocjonującej opowieści, a dla wizualnych fajerwerków i tutaj dziewiąta część Szybkich i Wściekłych ponownie dowozi zgodnie z zamówieniem.
-
W "F9" rodzina także jest najważniejsza. Ale co z tego, skoro żadna z postaci się nie rozwija. Roman znowu śmieszkuje, a Tej jest ekspertem od technologii. Wiem, że tak było zawsze, tylko tutaj to wszystko wypada niemal parodiowo! Można odnieść wrażenie, że ktoś obejrzał wcześniejsze części, chciał wnieść do tego filmu wszystkiego po trochę z poprzedników, ale jednocześnie nie miał pomysłu, by ten tytuł bronił się jako samodzielny produkt.
-
Jestem przekonany, że widzowie bawiliby się na "Szybcy i wściekli 9" równie dobrze, gdyby fabuła filmu była zbliżona do tego, co dostaliśmy, ale oparto by ją bardziej klasycznych filarach kina akcji, zamiast wątków sci-fi. To samo tyczy się widowiskowych scen z udziałem pojazdów. Zawartość najnowszej odsłony Szybkich i wściekłych to gruba przesada.
-
Czysty eskapizm bez większych ambicji - ma być szybko, wściekle, głośno i efekciarsko. Tyle rodzina Toretto dowozi, ale i niczego więcej przecież nie obiecuje. Bzdurne, ale uczciwe.
-
Jeśli zastanawiacie się, czemu praktycznie nic nie napisałem o fabule, to mam dwa pytania retoryczne. Jaka fabuła? Kogo ona obchodzi w tej serii?
-
Przyjemność z tym filmem jest z pewnością możliwa, ale trzeba wejść do kina z odpowiednim nastawieniem i oczekiwaniami.
-
Cały seans trzymałem się za głowę nie wierząc, że ktokolwiek dojrzały emocjonalnie postanowił to napisać, nakręcić i zmontować.
-
To już dwadzieścia lat odkąd paru wściekłych facetów i ich dziewczyny poruszają się szybko ładnymi samochodami. Najnowsza odsłona cuchnącej paliwem serii jest dowodem na to, że schematyczna prostota się nie starzeje.
-
Zanim jednak przekonamy się o tym, jak całe to zamieszanie w istocie się zakończy, na części opatrzonej cyferką dziewięć, zgodnie z tradycją serii możemy całkowicie wyłączyć umysł i rozkoszować się lawiną wybuchowych nonsensów. A jeżeli w trakcie seansu poczujemy ukłucie wstydu, że satysfakcję czerpiemy z obcowania z nie zawsze intencjonalną parodią kina akcji? Cóż, przez dwie dekady powinniśmy zdążyć się do takiego stanu rzeczy przyzwyczaić.
-
Poziom absurdu sięga zenitu, lecz jeśli przymknie się oko na te nieprawdopodobieństwa, film ogląda się naprawdę dobrze.
-
Więc jeśli potrafiliście bez grama ironii pokochać wszystko, czym ta seria była i czym się stała, jeśli darzycie ją wręcz religijną miłością, jaką darzy ją Vin Diesel, jeśli ronicie łzę zawsze, kiedy on ją roni, mimo że aktorem nigdy nie był wybitnie przekonującym, to nie ma zbyt wielu powodów, żebyście nie pokochali dziewiątej części sagi równie mocno.
-
Dziewiątka cierpi na podstawowy błąd kontynuacji: więcej i mocniej. O ile w poprzednich częściach twórcy potrafili się przed nim obronić, to tym razem, chcąc przekraczać kolejne granice, zaszli przynajmniej o dwa kroki za daleko i stworzyli własną karykaturę.