Biblia Horroru
Źródło-
Jednak cóż z tego, skoro cały, być może, niegłupi przekaz został skąpany w rzadkim superbohatersko-coming-of-age'owym sosie? Dużo mam do zarzucenia fabule, wiele mi się nie podobało w wykonaniu. Nie moja to bajka, nie moje preferencje.
-
Turpistyczny realizm balansujący na granicy gore w gotyckim półmroku. Rewizja balu u Bridgertonów przy nutach harf i syntezatora, skąpany we wszystkich cielesnych wydzielinach, zdeformowany dłutem, okaleczony siekierą, ale nadal zachowujący gładką linię dzięki toksycznym tasiemkom gorsetu. Przecudne dziwowisko.
-
7.79 sierpnia
- 1
- #1 w nowych
- Skomentuj
-
Widać w "Opus" wielką ambicję, ale jest to wąż, który pożarł własny ogon. Mętna retoryka w połączeniu z przegadaną narracją tworzy bardzo rzadką zupę, którą nie najedzą się, ani myśliciele ani poszukiwacze wrażeń.
-
5.56 sierpnia
- Skomentuj
-
Nie mniej jednak oglądało mi się go dobrze i nie tak szybko odgarnęłam o co tu chodzi - weźcie jednak pod uwagę to, że nie czytałam opisów i nie oglądałam trailerów. Technicznie produkcji absolutnie nie można nic zarzucić, podobnie jeśli idzie o warsztat aktorski obsady. Wszystko gra i buczy. Seans z "Oddaj ją" spokojnie zaliczam do udanych, ale na film roku, jeszcze czekam.
-
Mimo relatywnie niezłej rozrywki jaką zapewnił mi film, uważam go za raczej średnie dziwowisko, ot obejrzeć można, ale nie koniecznie.
-
5.428 czerwca
- Skomentuj
-
Bardzo dobry powrót, nieco zmieniający do tej pory bardzo sztywny schemat i co więcej domykający proszące się o domknięte tematy.
-
Dużo w tym wszystkim absurdu i groteski, do tego surrealizm, okultyzm i masturbacja. Na fabułę składają się kadry hipnotyczne i psychodeliczne. Dużo tu jaskrawości, żeby nie powiedzieć przejaskrawień. Myślę, że wyszło z tego całkiem zajmujące dziwowisko.
-
Można się tu doszukiwać symboli i metafor, ale nabiorą one sensu dopiero gdy poznacie główną zagadkę. Czy ta rekompensuje wszystkie niedostatki jakie można zarzucić narracji? I tak i nie, zależy kogo zapytać. Miłośnicy prostoty powinni być radzi, ale nie jestem przekonana, że obraz zbierze same pozytywne komentarze.
-
Film ma doprawdy wspaniały klimat, właściwy starym produkcjom. Trochę Hitchcock, trochę Shirley Jackson. Tajemnica domu ukryta pod śnieżną pokrywą. Trzyma w napięciu i choć fabuła nie jest bardzo skomplikowana, to nadal pozostawia pewne pole do puszczenia wodzy fantazji.
-
Możemy potraktować więc ten obraz jako metaforę żałoby, która biernie ingeruje w życie doświadczających jej ludzi, paraliżuje działania i zamyka w poczuciu izolacji i samotności. Aktorsko i realizacyjnie nie ma się do czego przyczepić, ale nie będzie to raczej produkcja kasowa, ani też nowy reprezentant horroru nowej fali, który weźmie widownie szturmem.
-
5.826 kwietnia
- Skomentuj
-
Nie mniej uważam, że wyszło ciekawie i duża w tym zasługa dwóch czołowych aktorów, a także samych pomysłów na ich postacie. Niezłe to było i chyba mogę polecić.
-
5.618 kwietnia
- Skomentuj
-
Aktorsko i realizacyjne poprawny, ale nie jest to film z wielkim budżetem i szafujący efektownymi akcjami. Raczej senny, szczególnie w pierwszej partii, skupiony na dramatyzmie. Trzeba takie rzeczy lubić, ot co. Ja się z nim polubiłam, ale za resztę ręczyć nie mogę.
-
Niemiecka reżyserka nie sili się na dzielenie bohaterów na dobrych i złych, raczej na złych i złych - wszyscy na swój sposób. Nie bardzo jest komu kibicować, więc pozostaje nam obserwować tą z góry przegraną walkę. Nie jest ona jednak szczególnie emocjonująca, bo trudno by taka była przy oczywistych prognozach jej wyniku.
-
5.93 kwietnia
- Skomentuj
-
Wizualnie, technicznie, aktorsko, nie mam żadnych zarzutów. Narracja faktycznie jest nierówna i można się trochę zgubić w tym onirycznym wyśnieniu, ale gdzie lepiej się zgubić jak nie w słowackim lesie?
-
To co zdecydowanie się tu udało, to stworzenie dobrej przestrzeni, w której być może gdyby postawić na nieco inne rozwiązania fabularne groza mogłaby pięknie wybrzmieć. Rozwiązanie zagadki jakie oferuje nam scenariusz jest raczej oszczędne i mętne.
-
Nastrój filmu jest ciężki, melancholijny, ale i pełny napięcia, co stosownie podkreśla ścieżka dźwiękowa. Aktorsko bardzo okej, fani Peaky Blinders będą zachwyceni :) choć na mnie osobiście największe wrażenie robiła Helga. Podsumowując, must watch, dla fanów skandynawskich klimatów, folk horroru i slow burn'owych narracji.
-
Jako horror w mainstreamowym rozumieniu sprawdza się średnio, ale nie można mu odmówić, że w okolicach grozy pozostaje i nie z uwagi na komputerowe wygibasy w piwnicy, a ze względu na bardzo określoną groźbę, która się nad nim unosi, groźbę, albo raczej obietnicę: śmierci.
-
Ci którzy zdecydują się na seans kinowy będą mieli okazję doświadczyć przeżycia estetycznego najwyższej próby. Każdy kadr z tego filmu mógłby zdobić wnętrza gotyckiego zamku jako obraz malowany ręką romantyka. Widoki zapierające dech w piersiach - nie ma w tym przesady. To bardzo malarskie dzieło, poetyckie i urzekające. Pamiętajmy jednak, że to nie wypad go galerii sztuki tylko seans filmowy. Warstwa narracyjna nie jest już tak doskonała, przynajmniej w moim odbiorze.
-
To co się tu dzieje, Moi Drodzy, to są nie do opowiedzenia rzeczy. Istny sen wariata, bardzo zły trip, albo zejście do najciemniejszych warstw TikToka.
-
6.626 stycznia
- Skomentuj
-
Generalnie można obejrzeć, ale bez zachwytu, do tego sporo mi zabrakło.
-
5.623 stycznia
- Skomentuj
-
Niby dużo się dzieje, niby sytuacja dramatyczna, ale jakieś to takie mdłe i bez wyrazu. Aktorsko też nie ma szału, jedynie dziadek z drewnianej chaty mnie ruszył. Postać ofiary i oprawcy przyjęłam z obojętnością. Takie to, mocno średnie.
-
5.414 stycznia
- Skomentuj
-
Finalnie mamy dobry film, mocny obsadowo, przemyślany i sprawnie zrealizowany. Jestem na tak.
-
6.410 stycznia
- Skomentuj
-
Film bardzo dobry, jak na koreańskie kino staranny i wyposażony we wszystko, co czyni go zajmującym i intrygującym.
-
Film do obejrzenia, jeśli lubicie pościgi, zamieszanie i przemoc w jaskrawych barwach.
-
Przez cały film akcja pędzi jak szalona, niczym kabriolet naćpanego małolata. Za kierowców robią kolejne osoby dramatu, bo perspektywa jest jakby przekazywana z rąk do rąk - analogicznie do zarazy - i możemy się zastanawiać czy w tym szaleństwie jest metoda? Jest tu co najmniej kilka scen wprawiających w osłupienie, odegranych przez aktorskich naturszczyków, którzy wchodzą w rolę po pas po szyję i serio dają czadu. Mnie to dziwowisko przekonało, ciekawa jestem jak z Wami.
-
Zauważyłam, że miejscami twórca tak się rozpędził, że sam musiał dać sobie po łapach i świeżo zbudowane napięcie rozładować humorem. Przez te nierówności film traci na swoim opresyjnym oddziaływaniu i w duchu myślę sobie, że wolałabym nieco mniej, ale mądrzej.
-
Film zdecydowanie dla fanów slow burn horrorów, horrorów nastrojowych w których ogromne znacznie odgrywa relacja człowieka z przyrodą.
-
Z oryginału pozostał szkielet, pewna rama, w którą wtłoczono inną narrację. Ten film jest po prostu odpowiedzią na mainstreamowe potrzeby, których oryginał nie zaspokoił, bo zaspokajać nie zamierzał.
-
Technicznie film bez zarzutów, wszystkie sceny, które straszyć powinny, przynajmniej z umiarkowanym skutkiem to robią. Jest pomysł, jest realizacja. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić.
-
Atmosfera, atmosfera i jeszcze raz atmosfera. Narracja może wam przywieźć na myśl opresyjność "Wstrętu" Polańskiego i do tego też filmu często jest porównywany. Kino na wskroś psychologiczne, psychodeliczne. Wszak powstałe w oparciu o prozę czołowego twórcy belgijskiego weird fiction. Mniam.
-
Całkiem zajmująca, dobrze zrealizowana produkcja.
-
Dobre to kino, udane, a ciepłe przyjęcie przez widzów gwarantuje nam kontynuację historii.
-
Film nie jest zły, można powiedzieć, że twórczyni nie nastrzelała obciachu i wybrnęła z karkołomnego pomysłu z twarzą - trzymaną nisko przy ziemi, ale bez jednak. Można obejrzeć, można olać.
-
W kategoriach niezbyt wyszukanej rozrywki film daje radę, przynajmniej do punktu kulminacyjnego- obejrzycie, rozumiecie, o co mi chodzi. Przejdzie, ale nie polecam szczególnie.
-
Kicz i groteska zestawiona z najbardziej klasycznym pojmowaniem grozy. Czuć w tym klimat "Egzorcysty", czy "Carrie", szlagierów prawiących o zjawiskach paranormalnych. Mnie oglądało się to bardzo dobrze, a niecodzienna konwencja wprowadziła odrobinę świeżości w skostniały motyw.
-
Narracja jest raczej powolna, ale nie można powiedzieć, że nic się tu nie dzieje - dzieje się dużo, ale nie towarzysz temu egzaltowany przesyt, przerost formy nad treścią - bolączka wielu współczesnych produkcji. Jest nastrojowo, nieco upiornie i intrygująco. Jest na co popatrzeć. Polecanko.
-
Ten film jest bardzo odważny, uderza celnie i bez litości. Narracyjnie bardzo stonowany, spokojny - jak cisza przed burzą - wizualnie stosownie ponury i opresyjny. Świetnie zagrany, wręcz brutalnie naturalistyczny. Absolutny, bezbrzeżny zachwyt. Mój film roku.
-
Czyżby film idealny? Na to wygląda, choć moim zdaniem finał został trochę przeciągnięty, ale może to kwestia mojego sensorycznego przeciążenia taką mocą wrażeń, jakie zapewnia film. Bierzcie i oglądajcie go wszyscy.