
Po przybyciu tajemniczego księdza pewna społeczność zaczyna doświadczać cudownych zjawisk i widzieć przerażające znaki.
- Aktorzy: Rahul Abburi, Crystal Balint, Matt Biedel, Alex Essoe, Zach Gilford i 15 więcej
- Reżyser: Mike Flanagan
- Scenarzyści: Mike Flanagan, James Flanagan, Elan Gale, Jeff Howard, Dani Parker
- Premiera: 24 września 2021
- Ostatnia aktywność: 16 października 2024
- Dodany: 27 lutego 2020
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Nie jest typowym horrorem, ale cierpliwi fani grozy zostaną odpowiednio wynagrodzeni.
-
"Nocna msza" Mike'owi Flanaganowi się udała. Nawet jeśli spoglądając na całość z lotu ptaka można zauważyć tu na tyle dużo mniej lub bardziej oczywistych nawiązań do twórczości Stephena Kinga, że zaczynamy się zastanawiać nad tym czy rzeczywiście możemy mówić wciąż o wspomnianym kilka akapitów wyżej autorskim pomyśle, takie historie też trzeba umieć kręcić. A Amerykanin zdecydowanie to potrafi.
-
Opowieść o wierze, fanatyzmie religijnym, miłości, przemijaniu, tym, co czeka nas po śmierci i chęci życia tak wielkiej, że pchającej do czynów wybiegających poza przyzwoitość. To wszystko opowiedziane zostało głównie za sprawą świetnie napisanych dialogów, monologów, kazań, rozważań, dyskusji.
-
Jest nieźle, ale niestety nie na tyle, abym mógł napisać, że jest bosko.
-
W odróżnieniu od wielu innych seriali z Netfliksa, Nocna msza jest po prostu dopracowana i przemyślana.
-
Flanagan kolejny raz tutaj potwierdza, że jest interesującym twórcą horrorowym. Buduje atmosferę prostymi środkami, nie idąca na łatwiznę i zmuszając do myślenia. To bardzo rzadka kombinacja, zwłaszcza w konwencji horroru.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Tak ciekawie nieoczywisty jest ten serial, że aż serduszko rośnie, tym bardziej że to sprawna mieszanka horroru i dramatu psychologicznego. Flanagan zresztą już nie pierwszy raz udowadnia, że ma smykałkę do tego typu zestawień. Z pewnością można byłoby pozbyć się części przydługich dialogów/monologów i zamknąć to w dynamicznych 6 odcinkach, ale to raczej już nie jest styl Mike'a. W ostateczności jest to trzymający blisko ekranu traktat o ludziach, gdzie całość zanurzona jest w gatunkowym sosie.