Mira Fecko
Krytyk-
Dziwny to film, niejednoznacznie "zły" lecz i nie "dobry". Mam wrażenie, że wymagał dopracowania i przemyślenia, jakby reżyser spieszył się z publikacją i nie obejrzał go przed pokazaniem publiczności.
-
Chociaż film nie odmienił mojego życia, to oglądałam go z przyjemnością. Spokojne, nieprzekombinowane kino, które zasługuje na pochwałę.
-
Generalnie film nie wzbudził mojego zachwytu, bo choć ciekawi mnie historia Alice, to chyba wolałabym zobaczyć dokument skupiający się na losach jej samej, pozbawiony prób zrobienia z Francuzki Salieriego kobiecego kina, postaci niesłusznie wymazanej z historii.
-
Wspaniały obraz, nie wulgarny, a skłaniający do myślenia. Określiłabym go jako przykład kina dla wymagających i gorąco zachęcam do obejrzenia.
-
Nie demonizowałabym tej produkcji - sam pomysł nie jest taki zły, tylko realizacji zabrakło... tego czegoś. Wydaje się, że reżyser powinien jeszcze popracować nad warsztatem, a w następnej kolejności brać się za wielopłaszczyznowe dzieła. Wyraźnie próbował stworzyć kino na poły artystyczne, co jednak w tym całym miszmaszu dodaje tylko niepotrzebnego bałaganu.
-
Rzadko zdarzają się filmy, które oglądam więcej niż raz. Film Ojciec zalicza się do tej wąskiej grupy, jednak w tym konkretnym przypadku nie jest to powód do zaszczytu. Obejrzałam go dwa razy, ponieważ miałam wrażenie, że za pierwszym razem po prostu coś przegapiłam - czegoś mi brakowało. Jednak powtórzenie seansu niewiele pomogło. W moim odczuciu istotnie w Ojcu nie ma tego "czegoś".
-
Piękny liryczny obraz i hołd oddany przyrodzie. To przeżycie bez miar estetyczne i z tego względu zasługuje na uznanie.
-
Donnersmarck ma skłonności do ckliwości, co wyraża się choćby w finalnej scenie - klamrowa kompozycja sprawia, iż dzieło tworzy spójną całość. Zakończenie historii napełnia nadzieją i choćby dla zachłyśnięcia się nią warto poświęcić czas na obejrzenie "Obrazów bez autora".
-
Smaczny kąsek dla kinomaniaka. To kawał porządnego dreszczowca, co napawa mnie entuzjazmem na myśl o przyszłych dziełach reżysera.
-
Smaczny, krwisty kąsek, w którym groteska łączy się z tragizmem. Nawet jeśli nie należymy do zwolenników produkcji kostiumowych, możemy docenić dzieło greckiego reżysera, głównie ze względu na oryginalne kreacje psychologiczne i kunsztowną, kubrickowską formę. To kawałek dobrego kina, a odrobinę ohydy można Lanthimosowi wybaczyć.