Katarzyna Warmuz
Krytyk-
Jak na ironię, produkcja Kinga i Cummings to sitcom, ale więcej tu miejsca na łzy - choć przysłania je śmiech, to przecież nikt nie powinien mieć wątpliwości, że jest to produkcja dosyć wiarygodnie ukazująca życie studentów, migrantów, osób z długami.
-
Podobnie jak inne dziewczyńskie produkcje, zawodzi na kilku polach.
-
Choć "Zabawa, zabawa" otwiera dyskusję na temat ważnego społecznie problemu, w moim przekonaniu robi to dość pokracznie. Naturalnie niektórzy widzowie wyciągną z seansu ważną dla siebie lekcję. Niemniej liczne wady tej produkcji jasno wskazują na fakt, że nie mamy wcale do czynienia z filmem, który raz na zawsze rozprawiałby się z mitami dotyczącymi kobiecego alkoholizmu.
-
Jeśli Baker dalej pójdzie w kierunku kina społecznie zaangażowanego i nadal będzie penetrował życie codzienne wykluczonych ekonomicznie Amerykanów, to faktycznie mamy do czynienia z następcą Kena Loacha.
-
Irytujące zwroty akcji, ciągłe bijatyki i epatowanie wizualnością nie mogą konkurować z aktorstwem, które pozostawia wiele do życzenia.
-
Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się idealnie dopracowane, ale po kilkunastu minutach można odnieść wrażenie, że "Captain Fantastic" jest zbudowany wokół znalezionych w Wikipedii haseł, takich jak marksizm, trockizm, maoizm, kultura hipisowska, anarchizm, kapitalizm oraz ze wszelkich pobocznych wątków wynikających z wymienionych tu terminów.
-
Nie jest operatorskim fajerwerkiem okraszonym aktorskimi popisami, ale niesie dużo świeżości w podejściu do surrealistycznej estetyki spod znaku Buñuela.
-
Wykorzystane w filmie obrazy scalają się i tworzą z muzyką dzieło całkowicie odnoszące się do świata wykreowanego przez dźwięki artysty.