Adaptacja debiutanckiej powieści Stephena Kinga. Nieśmiała i poniżana przez uczniów Carrie odkrywa w sobie zdolności telekinetyczne.
- Aktorzy: Chloë Grace Moretz, Julianne Moore, Gabriella Wilde, Portia Doubleday, Zoë Belkin i 15 więcej
- Reżyser: Kimberly Peirce
- Scenarzyści: Roberto Aguirre-Sacasa, Lawrence D. Cohen
- Premiera kinowa: 18 października 2013
- Premiera światowa: 7 października 2013
- Ostatnia aktywność: 2 marca
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Jest obrazem lepszym niż się spodziewałem, z dwoma niezłymi kreacjami, zwłaszcza nawiedzonej purytanki w interpretacji Julianne Moore. Jednak jego ocenę ewidentnie obniżają: odarcie z atmosfery grozy, która w oryginale co chwila dawała o sobie znać, a także bezbarwne występy aktorów drugiego planu.
-
Nie dając nic ponad to, co dał De Palma, film zaniża swój poziom kluczowymi niuansami.
-
Jeśli szukacie dobrego, klimatycznego horroru/thrillera z solidnymi kreacjami aktorskimi, to niestety nie ten adres. "Carrie" to tak naprawdę typowy teen movie pokroju "She's all that" z paranormalnymi wstawkami. Za mało to jednak, żeby się bać lub choćby nawet niepokoić.
-
Niewątpliwie jest to film za pomocą którego Kimberly Pierce starała się zmusić widza do refleksji, nie tylko mnie przestraszyć. Jednak zaprezentowany w Carrie konflikt nie daje na to żadnych szans. Reżyserka nie realizuje ani pierwszego ani drugiego założenia.
-
Do obejrzenia tego obrazu zachęcić mogę tylko nieugiętych fanów horrorów, którzy pragną wyrobić sobie ogląd na poziom filmów grozy. Miłośnicy postaci głównej bohaterki, a tacy też na pewno istnieją, również pewnie go zobaczą. Natomiast poszukującym dobrej, trzymającej w napięciu i nie pozwalającej odwrócić wzroku od ekranu produkcji, zdecydowanie odradzam seans "Carrie". Jest to horror z niewykorzystanym potencjałem, który po obejrzeniu zwyczajnie się zapomina.
-
Odnoszę wrażenie, że twórcy nie mieli pomysłu na nową Carrie. Nie wiedzieli, czym chcą zaskoczyć widzów znających oryginał, zaś młodych usiłowali kupić banałami.
-
Niestety, końcowy rezultat daleki jest od pokładanych w nim oczekiwań, choć równocześnie trzeba zaznaczyć, że seans filmu Peirce nie jest też dla widza specjalną katorgą. Ot, przykład dzieła niepotrzebnego, potwierdzającego pogląd, że w większości przypadków nie warto na siłę reanimować klasycznych tytułów.
-
Polecam osobom szukającym w filmach głębszego sensu i bohaterów o ciekawie zarysowanej osobowości, które poza wspomnianą przeze mnie otoczką, potrafią czytać między wierszami. Proponowałabym jednak przed pójściem do kina zapoznać się z tą, jakże krótką, powieścią, ponieważ produkcja, choć naprawdę dobra, nie ujmuje całej fabuły i pewnych ważnych wątków z życia bohaterki.