Historia trzech przedstawicielek klanu Dulskich, ukazana na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Najmłodsza z kobiet jest reżyserem. Postanawia nakręcić film dokumentalny o dziejach swojej rodziny. W trakcie pracy młoda artystka odkrywa wiele rodzinnych sekretów.
- Aktorzy: Krystyna Janda, Katarzyna Figura, Maja Ostaszewska, Władysław Kowalski, Olgierd Łukaszewicz i 15 więcej
- Reżyser: Filip Bajon
- Scenarzysta: Filip Bajon
- Premiera kinowa: 2 października 2015
- Premiera DVD: 11 lutego 2016
- Premiera światowa: 15 września 2015
- Ostatnia aktywność: 21 marca
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Solidna wariacja na temat dramatu Gabrieli Zapolskiej i nieśmiertelnej "dulszczyzny".
-
Przyjemne zaskoczenie festiwalu w Gdyni. Po Filipie Bajonie, mającym na koncie fatalną adaptację "Ślubów panieńskich", trudno było spodziewać się kina lekkostrawnego, a przy tym dowcipnie odnoszącego się do nadwiślańskiej mentalności.
-
Oczywiście nie można porównywać Pań Dulskich do dzieł zapisanych na stałe w historii światowego kina. Podstawowym zarzutem, jaki polskiemu filmowi trzeba postawić, jest wrażenie sztuczności, i co za tym idzie - problem z emocjonalnym zaangażowaniem widza. Ale jeśli tylko widz przyjmie zaproponowane warunki i przymknie oko na drobne niedoskonałości - czeka go przyjemny seans.
-
W filmie Bajona, jak w dramacie Zapolskiej, powaga łamana jest żartem, gra serio zderzana z groteską, a w drugim planie świetne kreacje stworzyli Katarzyna Herman, Władysław Kowalski i Olgierd Łukaszewicz. Film można również oglądać dla plenerów pięknie sfotografowanego Lublina.
-
Ciekawy pomysł i świetna aktorska obsada tworzą może nie wybitną, ale przyjemną i wartą obejrzenia komedię.
-
Te całe "Panie Dulskie" to okropne i pomimo wszystko ciężkostrawne rozczarowanie, którego tak bardzo nie chciałem, a niestety ostatecznie okazało się faktem.
-
Lekka, zabawna komedia, ładnie wystylizowana i wybornie zagrana, która jednak stawia klimat przed historię.
-
Podskórnie wyczuwam, że gdyby nie doskonały dobór aktorów pomysł reżysera mógłby spłonąć na panewce. Nie można mieć zatem wątpliwości, że po raz kolejny Filip Bajon podzieli opinię widzów. Jedni kupią jego wersję, a inni będą oburzeni dopowiedzianą historią.
-
W przeciwieństwie do swojego poprzedniego dzieła - "Ślubów panieńskich", gdzie współczesność wkradała się do kadru jakby przypadkiem i bez konkretnej przyczyny, w "Paniach Dulskich" Bajon płynnie porusza się między - tym razem trzema - planami czasowymi: początkiem XX wieku, rokiem 1954 a teraźniejszością.