
- 85% pozytywnych
- 60 krytyków
- 86% pozytywnych
- 84 użytkowników
Były agent do zadań specjalnych podejmuje się odnalezienia zaginionej nastolatki.
- Aktorzy: Joaquin Phoenix, Judith Roberts, Ekaterina Samsonov, Alex Manette, John Doman i 15 więcej
- Reżyser: Lynne Ramsay
- Scenariusz: Lynne Ramsay
- Premiera kinowa: 13 kwietnia 2018
- Premiera światowa: 27 maja 2017
- Ostatnia aktywność: 1 marca
- Dodany: 29 sierpnia 2017
-
7.1Pozytywnie oceniony przez krytyków
-
85%pozytywnych
-
60krytyków
-
60recenzji
-
46ocen
-
39pozytywnych
-
7negatywnych
-
-
6.9Pozytywnie oceniony przez użytkowników
-
86%pozytywnych
-
84użytkowników
-
24recenzje
-
81ocen
-
70pozytywnych
-
11negatywnych
-
-
Recenzje krytyków
-
W "You Were Never Really Here" trochę się strzela, trochę dźga, krew tryska z rozciętych tętnic, a kawałki mózgu ozdabiają powierzchnie płaskie. Lecz wystarczy rzut oka na posępnego, chrząkającego pod nosem Phoenixa, by zrozumieć, że nie chodzi o to, co się mówi, tylko jak.
-
Ponure memento: cokolwiek wpuszczamy do naszego życia, wpuszczamy też do głowy, a co wpuszczamy do głowy, to w niej zostaje, choćby zniknęło już z życia. Tak jak świetny film Ramsay.
-
Jest znakomitym przykładem na to, że nawet najbardziej zgraną i wtórną opowieść można przedstawić w świeży sposób. Ramsay miała pomysł by nieskomplikowaną intrygę pokazać tak, by utrzymała widza na krawędzi fotela.
-
Kino brutalne, klimatyczne, interesujące wizualnie, bardzo pomysłowe, ale zarazem niedookreślone, jakby złożone z kilku różnych historii, składających się na "filmowy trip", będący nieco odrealnionym doznaniem kinowym, które należy odbierać na poziomie nie tyle intelektualnym, co raczej intuicyjnym, zawierzając wskazówkom udzielanym przez panią przewodnik.
-
Nigdy cię tu nie było to kino dla wytrawnych smakoszy niejednoznacznych obrazów, a wręcz dla wielbicieli artystycznych pozycji z wyraźnym autorskim sznytem.
-
W takim kinie szukam większego uniwersalizmu i głębi, co pozwala zracjonalizować oglądany na ekranie horror. U Ramsey ich nie odnajduję, choć jednocześnie trudno mi oderwać było wzrok od Phoenixa.
-
Łatwo film Ramsay szanować, trudniej go polubić.
-
Bardzo spokojny i pogrążony w smutku film, mały hołd dla zabijaki o dobrym, chociaż zniszczonym sercu.
-
-
Recenzje użytkowników
-
To nie jest sensacyjny film zemsty, to nie jest „Taksówkarz” w kobiecej reżyserii czy remake „Leona Zawodowca”. To romantyczny film o emocjach człowieka otoczonego brutalnością, który nauczył się jej używać w celu poniekąd szczytnym. To opowieść o budzeniu się do życia. To pięknie sfilmowany koncert wirtuoza Joaquina Phoenixa (nagroda w Cannes za tę rolę) podbity rewelacyjną ścieżką dźwiękową.
-
Brudny, a jednak oczyszczający. Chaotyczny, a niezwykle dopracowany. Niesamowicie brutalny , pomimo tego, że akty przemocy rozgrywane są gdzieś obok. Cymesik.
-
Zimny, wręcz surowy. Sporo opowiadania obrazem, ale nie zawsze w punkt. Palma za scenariusz jednak sporym niedopatrzeniem. Reżyseria jest za to bardzo mocną stroną. Chętnie go sobie kiedyś powtórzę.
-
Seans tego filmu to siedzenie na szpilkach i czekanie na koniec. Wymęczył mnie okropnie ale warto było.
-
Trudno mi się do końca przekonać. Ramsay surowymi obrazami za dużo obiecuje na początku, a w końcu wychodzi na drogę prostej historii o odkupieniu. Takie trochę ćwiczenia stylistyczne i szlifowanie kunsztu reżyserskiego niż próba opowiedzenia czegokolwiek sensownego i wartościowego. Phoenix lśni na ekranie, kreując postać pomrukami i spojrzeniami spod łba.
-
Ktoś ma traumę, ktoś kogoś porywa, ktoś kogoś zabija. I tyle. W ogóle mnie nie porwało i nie przekonało. Nawet dobra strona techniczna nie była w stanie przyciągnąć mojej uwagi. Ale Phoenix znów pokazał, że potrafi zagrać wszędzie i wszystko.
-
Co prawda niczego nowego nie wnosi do kina, ale ogląda się znakomicie dzięki świetnej roli Joaquina.
-
Nie wiem o co chodzi, ale forma i zakończenie to złoto. Samotność w miejskiej dżungli lepiej pokazano tylko w Taksówkarzu. Scena pod wodą lepsza od tej z Kształtu Wody.
-
Autodestrukcja i oddziaływanie przemocy codziennością dla osób z zespołem stresu pourazowego. Bardziej metaforyczny niż stawiający na historię. Świetny Phoenix.
-
-
Najlepsze recenzje użytkowników
-
Co prawda niczego nowego nie wnosi do kina, ale ogląda się znakomicie dzięki świetnej roli Joaquina.
-
Trudno mi się do końca przekonać. Ramsay surowymi obrazami za dużo obiecuje na początku, a w końcu wychodzi na drogę prostej historii o odkupieniu. Takie trochę ćwiczenia stylistyczne i szlifowanie kunsztu reżyserskiego niż próba opowiedzenia czegokolwiek sensownego i wartościowego. Phoenix lśni na ekranie, kreując postać pomrukami i spojrzeniami spod łba.