Kolumbijska rodzina z plemienia Wayúu angażuje się w niezwykle dochodowe zajęcie - sprzedaż marihuany amerykańskim hippisom.
- Aktorzy: Carminia Martínez, José Acosta, Natalia Reyes, Jhon Narváez, Greider Meza i 15 więcej
- Reżyserzy: Ciro Guerra, Cristina Gallego
- Scenarzyści: Maria Camila Arias, Jacques Toulemonde Vidal
- Premiera kinowa: 18 stycznia 2019
- Premiera światowa: 9 maja 2018
- Dodany: 3 sierpnia 2018
-
Hollywood powiedziało już o narkobiznesie swoje. Czas na Sny wędrownych ptaków, znaną, pełną toposów historię ukazaną od zupełnie innej strony. Dzięki temu, zamiast oceniać, mamy szansę przede wszystkim zrozumieć. A to chyba najważniejszy argument za tym, by wybrać się do kina.
-
Nie jest to film dla widzów szukających łatwych wrażeń i taniej sensacji. Jest to wspaniała wizualnie, fascynująca historia upadku kultury, niszczonej przez przyniesiony z zachodniego świata kapitalizm i niezaspokojoną chęć zysku. Ta tragiczna i gorzka podróż w świat zapomnianych obyczajów ma w sobie piękno i smutek, które trudno otrząsnąć na długo po seansie.
-
Nieocenianie moralności bohaterów przez reżyserów to wielka zaleta Snów wędrownych ptaków, szczególnie iż każdej z przedstawionych postaci daleko do niewinności. To widz może pozwolić sobie na doszukiwanie się sprawiedliwości w świecie, w którym wydaje się jej nie być.
-
Mimo iż "Sny..." oferują niemal same znajome wątki i motywy, potrafią zaskoczyć. Oferują bowiem nietypowe połączenie. Jego świeżość skutecznie podtrzymuje uwagę, nawet u widza zaprawionego w oglądaniu podobnych historii.
-
Sugestywna fabuła i niezwykłe zdjęcia sprawią, że nie zapomnicie go długo.
-
I za to właśnie możemy brać ten film: za świętą genesis wszystkich "Narkosów" i traktat o globalizacji, w którym pożądany pod każdą szerokością geograficzną towar jest dźwignią do nowoczesności i jednocześnie źródłem nowoczesnych grzechów: chciwości, wyzysku, korupcji moralnej, nierówności. To także jeden z najlepszych przedstawicieli kina mafijnego, jakie zdarzyło mi się ostatnio oglądać. Oraz równie spełniony art-house.
-
Twórcy nominowanego do Oscara "W objęciach węża", artystycznie wysmakowanej podróży po kolonialnych grzechach Amazonii, nazywanej nieoficjalną adaptacją "Jądra ciemności" czy spadkobiercą dzieł Herzoga, znowu trafili w dziesiątkę.
-
Zwarta, oparta na klasycznych i starożytnych toposach historia, w której teza jest przejrzysta, a realizacja pozwala wierzyć, że twórcy jeszcze wielokrotnie nas zaskoczą, być może nawet w kinie stricte gatunkowym. W Snach wędrownych ptaków widzimy bowiem, że nie ma znaczenia obca sceneria, gdy poruszane są uniwersalne problemy mroków ludzkiego serca. Z nimi historia i tradycja nigdy jeszcze nie wygrały.
-
Brak tu serialowej przebojowości "Narcos" czy dostojności "Ojca chrzestnego", mimo że oba te tytuły regularnie przewijają się w rozważaniach nad opisywanym filmem. Bodaj jedynym poważniejszym zarzutem, jaki można pod adresem dzieła Gallego i Guerry sformułować, są rzadkie dłużyzny, ale niewynikające z charakteru samej narracji, ile z natłoku materiału. Tak czy inaczej, nie zaburzają one odbioru "Snów wędrownych ptaków" i nie psują tego doświadczenia z granicy transcendencji i doczesności.
-
Duet reżyserski znalazł w konwencji kina gangsterskiego miejsce na religijność i to wymagającą, nakładającą szereg skomplikowanych zakazów i nakazów. Dzięki temu Sny wędrownych ptaków są jednocześnie atrakcyjnym filmem odważnie sięgającym po dobrodziejstwa kina gatunków, ale też obrazem o kulturze głęboko innej, posługującej się odmiennymi wartościami i schematami myślenia.
-
Dzieło depczące po piętach ,Romie" i "Zimnej wojnie", tegorocznych oskarowych faworytach.
-
Minęło już kilka dni od mojego seansu Snów wędrownych ptaków. W międzyczasie nie było ani jednego, w którym moja myśl nie uciekłaby do Ameryki Południowej. Jeśli kochacie piękną przyrodę oraz chcecie zobaczyć subtelny prequel Narcos, który rozkocha Was w Kolumbii, to polujcie na ten film.
-
Sny wędrownych ptaków sprawnie operują na dwóch poziomach. Pierwszy z nich to brutalnie realistyczna opowieść o ludziach staczających się po wkroczeniu na gangsterską ścieżkę. Jednocześnie, Sny są bardzo kontemplacyjną, niepokojącą i oniryczną baśnią.
-
W "Snach wędrownych ptaków" Guerra z żoną Cristiną Gallego, która jest współreżyserką, poszedł krok dalej. Przyjął punkt widzenia rdzennych mieszkańców kolumbijskich rubieży, żeby pokazać, jak zachodni kapitalizm niczym żarłoczna roślina zarasta i rozsadza od środka rdzenną społeczność, tradycję i kulturę, która oparła się konkwistadorom, chrześcijańskim misjonarzom czy marksistowskim rewolucjonistom.
-
Znacznie ważniejszy od samej fabuły - choć bardzo sprawnie opowiedzianej i wciągającej - jest kontekst kulturowy.
-
To jedna z tych inwestycji w życie offline, która się opłaca. Nie artystowska wydmuszka, nie wtórna kopia "Narcosa", tylko całkiem wyjątkowa hybryda, która z obu światów bierze to, co najlepsze.
-
Guerra i Gallego w przemyślany i konsekwentny sposób snuje powolną historię końca pewnego świata, przychodzącego wraz z niszczeniem odwiecznego porządku. Źródła przedstawionej tragedii nie należy jednak upatrywać w "dzikim zielu", lecz w ludzkich sercach, zainfekowanych kapitalistyczną chciwością. W gruncie rzeczy, mimo antropologicznego zacięcia, "Sny wędrownych ptaków" to film wysoce antykapitalistyczny.
-
Hipnotyzujące i ekscytujące, a z drugiej strony niełaskawe dla człowieka, odkrywające jego naturę. A wszystko wśród, tak pięknej właśnie... natury. Mocno myśląca głowa i bijące serce, nie można dać historii więcej.