
-
Oglądając "Oppenheimera", czułam się wręcz oślepiona intensywnością tej historii.
-
Przykro mi się zrobiło, gdy wychodziłam z kina z ostatnich "Gwiezdnych wojen". Nie dlatego, że saga się skończyła, ale dlatego, że skończyła się w tak bezbarwny sposób.
-
Ja się na nim dobrze bawiłam nie tylko w imieniu tej sześciolatki, która nie mogła zostać strażakiem, a która w kinie jako wzorce miała ewentualnie księżniczkę Leię. Nie tylko w imieniu córki, która ma już zresztą całkiem pokaźną armię żeńskich bohaterek w mainstreamowym kinie i syna, który nie uważa, że film z kobietą w roli głównej jest "dziewczyński". Cieszyłam się nim tak po prostu.
-
Jest poruszającym studium rozpadu związku dwojga kochających się ludzi.
-
Choć wiadomo, jak zakończyła się ewakuacja Dunkierki, cały film spędzicie na krawędzi fotela.