Dominika Polok
Krytyk-
-
Bałagan w głowie przekłada się w filmowej narracji na zachwycający kolaż chwytów, które nadają opowieści oryginalny i świeży wymiar. Chronią one banalną przecież historię rozstania przed skrzepnięciem w formule "ciepłej komedii romantycznej".
-
"Asystentka" bardzo mnie zaskoczyła w tym i w wielu innych aspektach, okazując się nie tylko po prostu świetnym obrazem, ale mimo wszystko również najlepszym artystycznym komentarzem, jaki można było postawić w dobie ujawniania masowych przypadków molestowania.
-
Nie wszystkie opowieści z "Opowieści z Pętli" są science fiction. Twórcy zdają się mówić za Simonem Stålenhagiem, artystą, na podstawie którego prac stworzono serial, że istnieją takie granice ludzkiego doświadczenia, których technologia nie przekroczy. Może też z tego powodu warto wciąż od nowa budować podobne do "Pętli" laboratoria człowieczeństwa.
-
adia podąża za intuicją, testuje różne metody i podejmuje decyzje - i to tak naprawdę okazuje się fundamentem jej osoby. Ten genialny refleks działa coraz lepiej z każdą kolejną otwartą matrioszką samej siebie. Uzdalnia ją do życia na każdym kolejnym poziomie, do którego się dokopuje, ale nie zdradzę, czy zdąży dotrzeć do ostatniej figurki.
-
Film mocno rozgadany, ale to gadulstwo poprowadzone jest bardzo szczęśliwie. Tempo absurdalnej tragifarsy reżyserce udaje się utrzymać cały czas, ale nawet nie to stanowi największą zaletę owej nadobfitości dialogów. Większość z nich niesie bowiem jakieś jawne sensy, przekaz budujący złożony i wieloelementowy obraz.
-
-
Nadmiar potencjalnych znaczeń koniec końców konfuduje, pomimo klarownej i sprawnej formy oraz wiązania wątków. Przytłacza jednak przede wszystkim nieumiarkowana, mroczna brutalność całej opowieści, pozostaje albo uciec od niej w uniwersalizujący język syndromu szoku pourazowego, albo znieść ją bez uzasadnienia, jako nieprzekładalną.
-
-
W końcu przychodzi jednak moment, gdy twórcy muszą odkryć wszystkie karty i wtedy cały klimat trochę siada. Niemożliwe już jest budowanie nastroju dotychczasowymi środkami i serial, choć nadal fascynujący, przeobraża się w zwyczajny, antykorporacyjny thriller. Na szczęście dzięki pieczołowitemu zbudowaniu siatki osobistych relacji udaje się ocalić jednostkowy koloryt każdej z postaci i satysfakcjonująco wygrać finał.