Doktor Joon-yeong jest świadkiem wypadku, w którym ginie jego córka i żona sanitariusza. Od tego momentu obaj mężczyźni codziennie przeżywają ten sam dzień.
- Aktorzy: Myeong-min Kim, Yo-han Byeon, Jae-myeong Yoo, Hye-seon Sin, Eun-hyeong Jo i 13 więcej
- Reżyser: Sun-ho Cho
- Scenarzysta: Sun-ho Cho
- Premiera kinowa: 20 kwietnia 2018
- Premiera światowa: 15 czerwca 2017
- Dodany: 21 marca 2018
-
Intryguje przez cały seans, a przerobiony pomysł... hmm, nie było takiego czegoś w kinie, bo Dzień Świstaka po koreańsku to temat przebudowany, zaaranżowany na nowo, czasem trudny do ogarnięcia, ale bez mała zajmujący.
-
Produkcja świeża, świetnie zagrana i dojrzała.
-
Satysfakcjonujący seans, który upływa szybko i utwierdza w przekonaniu, że warto sięgać po kino Korei Południowej.
-
Debiutujący za kamerą Sun-ho Cho poddaje ten schemat recyklingowi. Rozwija dobrze znany koncept filmowego zapętlenia w czasie w całkiem interesującym kierunku, nie żałując widzom nieoczekiwanych zwrotów akcji.
-
Koreańska "Pętla" bowiem nie jest komedią romantyczną, a dreszczowcem. Dreszczowcem, trzeba dodać, pełną gębą, który ogląda się świetnie.
-
Aby móc w pełni zachwycić się "Pętlą", trzeba zaakceptować formę, która europejskiego widza może odstręczać nadekspresyjną grą aktorską w najpoważniejszych emocjonalnie momentach, oraz ckliwość, którą nasz krąg kulturowy utożsamia raczej z kiczem niż artyzmem. Warto jednak oswoić się z tym, jak film został nakręcony, by odkryć, że "Pętla" to dzieło naprawdę świeże i - co najważniejsze - poruszające.
-
Pięknie skonstruowana fabuła i mnóstwo dobrej zabawy. Ale to drugie tylko do momentu, kiedy zaczyna wymagać od nas, byśmy odczuwali jakąś emocjonalną bliskość z niedorzecznościami dziejącymi się na ekranie.
-
Zadowalające kino rozrywkowe, ale też źródło pytań o moralność, granice usprawiedliwienia dla występku, pojęcie względnej sprawiedliwości.
-
Intrygujący film, który wciąga w swoją historię i nie pozwala widzowi uciec od swojego uroku przez półtorej godziny trwania.
-
Pętlę najłatwiej określić mianem niespełnionej obietnicy. Otrzymujemy w końcu produkcję, która wypływa na szerokie wody, tylko po to, aby utknąć na mieliźnie pomiędzy innymi filmami z podobnym motywem i dumnie krążącym nad nimi wszystkimi Dniem świstaka.