Pięć lat po wydarzeniach z "Jurassic World: Dominion" ekspedycja wyrusza w odizolowane rejony równikowe, by pobrać DNA trzech gigantycznych prehistorycznych stworzeń. Ich celem jest przełomowe odkrycie z zakresu medycyny, które może zmienić świat.
- Aktorzy: Scarlett Johansson, Mahershala Ali, Manuel Garcia-Rulfo, Luna Blaise, Audrina Miranda i 8 więcej
- Reżyserzy: Gareth Edwards, David Koepp
- Scenarzysta: David Koepp
- Premiera kinowa: 4 lipca
- Premiera światowa: 1 lipca
- Ostatnia aktywność: 2 sierpnia
- Dodany: 8 marca
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Jurassic World: Odrodzenie to nudny i leniwie napisany film. Gdyby nie ładne zdjęcia, to nie wiem, czy wytrwałbym do końca w fotelu. Już poprzednia trylogia z Chrisem Prattem miała części, które mnie bolały, ale myślałem, że wytwórnia czegoś się z tej sinusoidy nauczyła. Okazuje się, że nie. Chęć rozpoczęcia za wszelką cenę trzeciej trylogii była zbyt silna. Nie wiem, co oznacza Odrodzenie w tytule, bo nie ma tutaj nic co sugerowałoby, że ta historia po jednej części powinna być kontynuowana.
-
Patrząc na wyniki finansowe kolejnych filmów, wydaje się pewne, że ekranowym dinozaurom nie grozi wyginięcie. Duża w tym zasługa takich widzów jak ja, których od trzydziestu lat do kina zagania sentyment względem kultowej pierwszej części. Nieważne ile ich jeszcze powstanie i jak absurdalne będą opowiadać historie. To nie oznacza jednocześnie, że pozostaję wobec tej serii bezkrytyczna, ma ona bowiem swoje wzloty i upadki, a ostatnia propozycja zalicza się niestety do tej drugiej kategorii.
-
To kolejna przejażdżka po scenach sklejonych z wcześniejszych części - tylko w odświeżonej wersji. Niestety nie prezentuje sobą nic, co sprawiałoby, że można mówić o wtłoczonej nowej krwi.
-
"Jurassic World: Odrodzenie" kolejny raz przypomina, jak chciwe są korporacje.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Póki mamy tu przygodowe kino w ładnych plenerach, to nieźle się to ogląda. Niestety wiele rzeczy kuleje. Fabuła prościutka i pełna głupotek, rozwoju postaci się nie uświadczy. Ujęcia z dinozaurami spacerującymi za plecami ofiar nadużywane. Finałowy mutant bez sensu - groźniejszy był już nawet papierek po Snickersie z prologu. Szkoda również, że dinozaury nie zżarły największego przygłupa spośród postaci. Podsumowując, maksymalnie wtórny film, który jednak może dać trochę frajdy fanom konwencji.
-
Nawet wprowadzenie do Dino serii potworów mutantów takich jak D-Rex czy długoogoniastych Titanosaurusów nie jest w stanie przesłonić faktu że całość jest boleśnie wtórna i przez to momentami dość nudna. Na tym filmie najlepiej bawić się będą więc raczej głównie niezaznajomieni z serią świeżacy albo zwyczajni Dino maniacy.
-
za mało scen z dinozaurami, za dużo bezsensownych bohaterów i wątków, wymuszone poczucie humoru, logika leży na łopatkach a już paląca się flara pod wodą to szczyt indolencji, dla młodego widza zbyt brutalnie dla starszego zbyt infantylnie, może znowu coś zarobi ale wypadałoby w końcu wymyślić coś nowego
-
Film Edwardsa powiela wszystkie motywy znane z serii. Grupa bohaterów trafia na dinowyspę, obowiązkowo jest wśród nich ktoś chciwy chcący zarobić na dinusiach, ktoś zostaje także "spektakularnie zjedzony", a wszystkie urządzenia i agregaty po latach nadal działają. Dodać do tego kilku aktorów na topie i cyk- mamy hit. Tegoroczne danie wyszło trochę niestrawne i nawet te dinozaury jakieś takie za bardzo zmutowane...To nie jest super otwarcie nowej serii, ale sprawdza się jako wakacyjny akcyjniak.
-