Młoda Amerykanka zostaje wysłana do Rzymu, by rozpocząć życie w służbie Kościoła. Na swojej drodze napotyka mroczne siły, przez które zaczyna kwestionować swoją wiarę i odkrywa przerażający spisek mający na celu sprowadzenie na świat zła wcielonego.
- Aktorzy: Nell Tiger Free, Bill Nighy, Ralph Ineson, Sônia Braga, Tawfeek Barhom i 15 więcej
- Reżyserzy: Arkasha Stevenson, Tim Smith
- Scenarzyści: Arkasha Stevenson, Tim Smith
- Premiera kinowa: 5 kwietnia 2024
- Premiera światowa: 3 kwietnia 2024
- Ostatnia aktywność: 18 lipca
- Dodany: 28 listopada 2023
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Chciałbym napisać, że Omen: Początek to dobry horror, ale tak nie jest. Nie jest to może taka tragedia jak nowy Egzorcysta, ale wciąż produkcja Richarda Donnera pozostaje niedoścignionym wzorem, a dzieło Arkashy Stevenson stanowi jedynie tanią podróbkę, po którą nie warto sięgać, skoro można wybrać wybitny oryginał.
-
Potrafi trzymać w napięciu, choć ulepiony jest z klisz, a czasami na dodatek niezamierzenie śmieszy.
-
Nie oczekiwałem wiele, a dostałem naprawdę dużo. "Omen: Początek" zgrabnie miesza ducha klasycznych horrorów z lat 70. i współczesnych art-house'owych dzieł, tworząc więcej niż solidną rozrywkę. Zostawia też furtkę na ciąg dalszy, który powstanie.
-
Film niepokoi, a do tego eksploruje nie tylko kwestie religijne, ale też tematykę cielesności i kobiecości. Nie wszystko wyszło perfekcyjnie, jednak mimo to warto wybrać się do kina.
-
Fabuła okazała się całkiem okej, ale to nie to mnie najbardziej zaskoczyło w całym moim podobaniu. Produkcja bije pokłony przed klasycznym "Omenem", podrzuca karteczki z miłosnymi wyznaniami - scena śmierci księdza, wisielec na placu sierocińca - to wszystko sprawia, że świat nowego "Omena" zazębia się ze starym. Nowoczesne zagrywki zostały wykorzystane w słusznej sprawie - znowu scena śmierci księdza, czy też krwawy poród.
-
Nie można odmówić temu dziełu uroku technicznego, ale reszta leży i przyprawia tylko o nudę.
-
Fani horrorów po wielu nieudanych próbach odwzorowywania klasyków mogą być nastawieni sceptycznie. Trudno się im dziwić. Arkasha Stevenson w swojej produkcji nie stara się jednak na siłę skopiować i unowocześnić Omen Donnera, a tworzy dopełnienie historii. I wszystkich wątpiących uspokajam - o ironio, o Omen: Początek nie należy się bać, bo reżyserce to wyszło naprawdę sensownie.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Gdy wyszła informacja,że twórcy chcą zrobić prequel serii,wielokrotnie zasłyszano iż to bezsensowny pomysł, skok na kasę a raczej materiał tak mocno wyeksploatowany, że jakikolwiek sukces jest poza granicami możliwości. A tymczasem Omen: Początek to szalenie intrygujący twór, narracyjnie niejednoznaczny, pełen dość drastycznych i bezkompromisowych rozwiązać stylistycznych a przede wszystkim sama historia jest na tyle dobrze poprowadzona, że zaciekawia. To spory krok ku dobremu.Warto obejrzeć.
-
Scenariusz nie jest za dobry, ale poza tym to fajny horror. Najbardziej na plus: zapożyczenia z klasyki gatunku, świetna rola Nell Free oraz klimat.
-
7.55 kwietnia 2024
- 2
- Skomentuj
-
-
"The First Omen" Arkashy Stevenson to stylowy prequel klasycznego horroru, który wprowadza nas w mroczne początki narodzin Antychrysta. W tle polityczne zamieszki Rzymu, młoda Amerykanka, Margaret, odkrywa niepokojące sekrety Kościoła. Film oferuje solidne aktorstwo i klimat lat 70., ale cierpi na nadmiar wyjaśnień. Pomimo to, "The First Omen" dostarcza efektownych momentów grozy, które zadowolą fanów serii.
-
Świetnie nakręcony, ładnie zainscenizowane kadry, które jednak przewidywalnie opowiadają prostą, zbyt prostą i upraszczaną na każdym kroku historię. Niemniej jednak to czym stoi ten film to strona wizualna i dobrze dobrani aktorzy do swoich ról. Kreatywny wizualnie, prosty scenariuszowo. A szkoda, bo odrobinę skrobał do drzwi remake'u Suspirii...
-
Zakonnice palą papierosy, skaczą na trampolinie, a nawet eksponują dekolt. Rzym pogrążony w protestach społecznych. Ludzie zapominają o piekielnych skutkach grzechu. Drugi Kościół prosi się o antychrysta.
-
Czy robi takie samo wrażenie jak film Donnera? Nie. Czy przynosi wstyd serii – w myśl bezsensownych sequeli? Absolutnie nie. Czy jest niezłym horrorem? Jak najbardziej. Czy zapamiętam na długo? Nie. I takie to wnioski płyną mi z tego seansu. Niemniej to jednak z ciekawszych pozycji kina tego gatunku 3 dekady XXI w. Dam mu jeszcze kiedyś szansę, bo prowadzenie przez Stevensona tej narracji jest conajmniej intrygujące i niezłe.
-