Horror psychologiczny "Omen: Początek" jest prequelem klasycznej serii horrorów. Margaret Daino jest młodą amerykańską nowicjuszką wysłaną do Rzymu, aby rozpocząć życie w służbie Kościołowi, pracując w miejscowym sierocińcu. Od razu zaprzyjaźnia się z najstarszą dziewczynką z sierocińca, Carlitą, która podobnie jak Margaret od najmłodszych lat boryka się z problemami.
- Aktorzy: Nell Tiger Free, Bill Nighy, Ralph Ineson, Sônia Braga, Tawfeek Barhom i 15 więcej
- Reżyser: Arkasha Stevenson
- Scenarzyści: Arkasha Stevenson, Tim Smith
- Premiera kinowa: 5 kwietnia
- Premiera światowa: 3 kwietnia
- Ostatnia aktywność: 27 czerwca
- Dodany: 28 listopada 2023
-
Chciałbym napisać, że Omen: Początek to dobry horror, ale tak nie jest. Nie jest to może taka tragedia jak nowy Egzorcysta, ale wciąż produkcja Richarda Donnera pozostaje niedoścignionym wzorem, a dzieło Arkashy Stevenson stanowi jedynie tanią podróbkę, po którą nie warto sięgać, skoro można wybrać wybitny oryginał.
-
45 kwietnia
- 2
- Skomentuj
-
-
Nie oczekiwałem wiele, a dostałem naprawdę dużo. "Omen: Początek" zgrabnie miesza ducha klasycznych horrorów z lat 70. i współczesnych art-house'owych dzieł, tworząc więcej niż solidną rozrywkę. Zostawia też furtkę na ciąg dalszy, który powstanie.
-
7.519 kwietnia
- Skomentuj
-
-
Film niepokoi, a do tego eksploruje nie tylko kwestie religijne, ale też tematykę cielesności i kobiecości. Nie wszystko wyszło perfekcyjnie, jednak mimo to warto wybrać się do kina.
-
7.55 kwietnia
- Skomentuj
-
-
Fani horrorów po wielu nieudanych próbach odwzorowywania klasyków mogą być nastawieni sceptycznie. Trudno się im dziwić. Arkasha Stevenson w swojej produkcji nie stara się jednak na siłę skopiować i unowocześnić Omen Donnera, a tworzy dopełnienie historii. I wszystkich wątpiących uspokajam - o ironio, o Omen: Początek nie należy się bać, bo reżyserce to wyszło naprawdę sensownie.
-
Nie można odmówić temu dziełu uroku technicznego, ale reszta leży i przyprawia tylko o nudę.
-
4.720 kwietnia
- Skomentuj
-
-
Fabuła okazała się całkiem okej, ale to nie to mnie najbardziej zaskoczyło w całym moim podobaniu. Produkcja bije pokłony przed klasycznym "Omenem", podrzuca karteczki z miłosnymi wyznaniami - scena śmierci księdza, wisielec na placu sierocińca - to wszystko sprawia, że świat nowego "Omena" zazębia się ze starym. Nowoczesne zagrywki zostały wykorzystane w słusznej sprawie - znowu scena śmierci księdza, czy też krwawy poród.
-
6.715 czerwca
- Skomentuj
-