Mela i Przemek odkrywają, że winda w budynku, do którego się przeprowadzili, przenosi z 2012 roku do początku II wojny światowej.
- Aktorzy: Magdalena Grąziowska, Bartosz Porczyk, Robert Więckiewicz, Adam "Nergal" Darski, Aleksandra Domańska i 15 więcej
- Reżyser: Juliusz Machulski
- Scenarzysta: Juliusz Machulski
- Premiera kinowa: 18 października 2013
- Premiera światowa: 18 października 2013
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Pełen idiotycznych, niczym nie dających się wytłumaczyć działań i zachowań, rozgrywa się praktycznie w jednym pomieszczeniu. Miejscami całość ma charakter biesiadnego skeczu, a miejscami przybiera kształt czytanki, z której to dowiadujemy się, kiedy skończyła się II wojna światowa.
-
Taka zabawa historią jest nam bardzo potrzebna. Szkoda tylko, że w wersji Juliusza Machulskiego okazała się niespecjalnie śmieszna.
-
Jak na komedię Ambassada jest zaskakująco nieśmieszna.
-
Takie filmy jak "Ambassada" powodują, że okresowo tracę wiarę w polskie kino. Zamiast śmiesznej, ciekawej komedii otrzymuję trywialny produkt, który męczy mnie nie tylko przez całe półtorej godziny spędzone w kinie. Sądzę, że będzie on mi się odbijał czkawką jeszcze długo.
-
Niestety kiepska propozycja, która w mojej ocenie jest mocnym kandydatem do przyszłorocznych Węży. Z przykrością stwierdzam, że reżyser jeszcze nie tak dawno potrafiący rozśmieszyć mnie do łez, obecnie nie ma zbyt wiele ciekawego do przekazania, o samym rozśmieszaniu już nie wspominając.
-
Obawiam się, że Machulski się skończył, a "AmbaSSada" potwierdza tylko zagubienie formy przez reżysera. Może powinien zrobić sobie przerwę od kręcenia filmów jak Władysław Pasikowski - i wtedy będzie k****a ostry jak brzytwa.
-
Świetny Więckiewicz, elegancki Nergal i zabawa na poziomie.
-
Pozostaje patrzenie na Magdę Grąziowską oraz uroda zdjęć Witolda Adamka. I myśl, że Juliusz Machulski bardzo lubi Warszawę. Mógłby osadzić w niej swój kolejny film, czyniąc miasto jednym z bohaterów. Mogłaby to być historia takiej, powiedzmy, Melanii, tylko bardziej serio. A w roli głównej znowu Grąziowska. Jestem na tak, o "AmbaSSadzie" zapominam.
-
Ten przebłysk dobrej woli i pasji na końcu filmu sprawia, że cały seans odbiera się jeszcze gorzej niż gdyby po prostu obcowało się z filmem złym. Niestety.