
- 20% pozytywnych
- 23 krytyków
- 37% pozytywnych
- 52 użytkowników
Anna wczoraj była narkomanką w moskiewskim półświatku, a dziś jest topową modelką w największych paryskich domach mody. Nikt nie wie, kim jest naprawdę.
- Aktorzy: Sasha Luss, Helen Mirren, Luke Evans, Cillian Murphy, Lera Abova i 15 więcej
- Reżyser: Luc Besson
- Scenariusz: Luc Besson
- Premiera kinowa: 28 czerwca 2019
- Premiera światowa: 19 czerwca 2019
- Ostatnia aktywność: 9 marca
- Dodany: 5 maja 2019
-
4.4Negatywnie oceniony przez krytyków
-
20%pozytywnych
-
23krytyków
-
23recenzje
-
20ocen
-
4pozytywne
-
16negatywnych
-
-
4.9Negatywnie oceniony przez użytkowników
-
37%pozytywnych
-
52użytkowników
-
12recenzji
-
51ocen
-
19pozytywnych
-
32negatywne
-
-
Recenzje krytyków
-
Jest dowodem na to, że Besson zaczyna tracić wyczucie i wkracza na niebezpieczną ścieżkę, której celem jest taśmowa produkcja kolejnych filmów.
-
Trudno nazwać Annę wypadkiem przy pracy, bo Besson już od pewnego czasu nie jest w szczytowej formie. Bardziej pasuje tu określenie niewypał. Nowe dzieło twórcy Piątego elementu powinno zadowolić niewybrednego widza, który historię rosyjskiej agentki łyknie bez zwracania uwagi na niedoróbki i niedostatki scenariusza.
-
Bardzo dobrze zrealizowane kino, w którym czuć rękę doświadczonego reżysera. Przewidywalna fabuła jest jedynie dodatkiem do kolejnych scen akcji czy migawek z sesji zdjęciowych pełnych pięknych dziewczyn.
-
"Anna" sprawia więc wrażenie, jakby była playlistą wszystkich reżyserskich chwytów i manieryzmów Bessona, które sklejone zostały w jedną niepasującą całość, a widz musi to "binge'ować" w narzuconej przez Francuza kolejności. Nie stanowi to najlepszej wizytówki reżysera. Nawet jeśli po filmie rozsiane są elementy sugerujące, że Bessona wciąż stać na nakręcenie dobrej, pełnej akcji opowieści sensacyjnej.
-
Kino męczące i kino, które jak na dzisiejsze standardy zatrzymało się w poprzednim stuleciu. Którego "widowiskowości" nie można wyczuć. Które nie pochłania w swojej mocy, a pogłębia tylko kryzys po wyjściu z kina.
-
"Anna" reprezentuje poziom obecnie kojarzony z filmami dystrybuowanymi przez Netflixa. Niby da się ją obejrzeć, jeśli pod ręką nie ma nic ciekawszego, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że otrzymaliśmy produkt wybrakowany. co też nie byłoby aż tak irytujące, gdyby nie to, że Besson ewidentnie próbuje nam wmówić, że jest zupełnie odwrotnie.
-
Luc Besson w "Annie" znowu fantazjuje na temat zabójczych kobiet. Ale zabrakło mu weny.
-
Luc Besson, który przed laty stanowił o sile francuskiego kina, będąc jednym z czołowych przedstawicieli lokalnej odmiany filmowego postmodernizmu, po raz kolejny udowadnia, że jego czas dobiegł końca, a z każdego kadru i każdej sceny jego najnowszej produkcji wydobywa się odór dawno już zgniłego, kinematograficznego truchła.
-
Płytka i nieudana próba wskrzeszenia "Nikity".
-
Recenzje użytkowników
-
Jak sprawić, by seans filmu z niezbyt odkrywczą fabułą był bardziej męczący? Zmontuj to wszystko tak, jakby cała fabuła była cholernymi puzzlami. Luc Besson desperacko próbuje zaskakiwać widza twistami i zwrotami fabularnymi, które raczej powodują przewracanie oczami niż zachwyt. Nie pomagają w tym znudzeni aktorzy, słabo napisane postacie oraz przeciętne sceny akcji. To po prostu Atomic Blonde po pijanemu.
-
za dużo retrospekcji i kombinowania, jak scenariusz i tak wtórny, warto co najwyżej dla Luss i Mirren, oraz niezłej sekwencji kolejnych realizowanych zadań, recenzja: https://www.wodaiogien.com/single-post/2019/07/04/Anna-%E2%80%93-agent-Bessona-ocena-510
-
Niepotrzebnie komplikuje mało odkrywczą historię sprawiając, że seans jest znacznie bardziej męczący niż mógł być. Poza tym nie pomagają postacie i aktorzy.
-
O ile te zwroty jakieś złe nie są, to ten film ma zerowy potencjał do pamiętania go i powtarzania.
-
Książkowy przykład braku logiki. Ma kilka niezłych scen, ale przeplata je dużą dawką nudy, braku akcji i patologicznym wyjaśnianiem całej prostej intrygi.
-
Akcyjniak po prostu, ale zupełnie nieźle się go oglądało. Gdyby tylko było mniej kopaniny, a więcej subtelnej szpiegowskiej intrygi. Świetna Helen Mirren.
-
Była Nikita, Lucy, jest Anna. Besson odtwarza schemat, chcąc być na czasie dodaje Atomic Blonde i Wicka. To nie ta liga, nie ten styl. Ale lepszy niż Lucy...
-
Bawiłem się całkiem dobrze, mimo że film nie jest zbytnio oryginalny i bywa chaotyczny w formie.
-
fotomodeling to trochę kiepska przykrywka xd głupiutkie, ale ogląda się fajnie, szkoda, że z tego neobaroku zostały tylko kosmiczne oczy; Helen klasa
-
-
Najlepsze recenzje użytkowników
-
Niepotrzebnie komplikuje mało odkrywczą historię sprawiając, że seans jest znacznie bardziej męczący niż mógł być. Poza tym nie pomagają postacie i aktorzy.