
- 93% pozytywnych
- 20 krytyków
- 65% pozytywnych
- 32 użytkowników
Gloria stara się żyć pełnią życia. Kiedy w jednym z nocnych klubów poznaje czarującego mężczyznę, nowy romans rozbudza w niej nadzieje na przyszłość.
- Aktorzy: Julianne Moore, John Turturro, Michael Cera, Caren Pistorius, Brad Garrett i 15 więcej
- Reżyser: Sebastián Lelio
- Scenariusz: Sebastián Lelio, Alice Johnson Boher
- Premiera kinowa: 24 maja 2019
- Premiera światowa: 7 września 2018
- Ostatnia aktywność: 6 stycznia
- Dodany: 16 września 2018
-
6.8Pozytywnie oceniony przez krytyków
-
93%pozytywnych
-
20krytyków
-
20recenzji
-
15ocen
-
14pozytywnych
-
1negatywna
-
-
5.8Negatywnie oceniony przez użytkowników
-
65%pozytywnych
-
32użytkowników
-
8recenzji
-
31ocen
-
20pozytywnych
-
11negatywnych
-
-
Recenzje krytyków
-
Dzieło potrzebne, wyważone, wysmakowane, a przede wszystkim - niekrzykliwie i rzeczowe niczym deklaracje tytułowej bohaterki.
-
Gloria jest jak kobieta z sąsiedztwa. Jest jak nasza ciotka, matka czy pani od ubezpieczeń samochodowych, gdzie zresztą pracuje. Zwykła kobieta ze zwykłymi problemami. Nie spodziewajcie się więc po treści tego filmu żadnych fajerwerków. On przyciąga bo jest doskonale zagrany.
-
Gloria Bell z humorem, ale i kilkoma gorzkimi obserwacjami, przygląda się drugiemu życiu współczesnych rozwodników zbliżających się do końcowej granicy wieku średniego. Umiejętnie portretuje blaski i cienie życia singli z odzysku, którzy nie do końca odcięli się od poprzednich związków. Brzmiący piosenkami, które stanowią ilustrację kolejnych etapów życia Glorii Bell, ma do przekazania, że nie warto się poddawać w poszukiwania szczęścia.
-
Wytwarza poczucie sisterhood, a twórca potrafi bez wielkich fajerwerków, umiejętnie wprowadzić coś autorskiego, bez truizmów do gatunku feel good movie.
-
W "Glorii Bell" ginie właśnie autentyzm. Całość przypomina rekonstrukcję, o tyle udaną, co zbędną. Chyba błędem było posadzenie ponownie na fotelu reżysera Lelio.
-
"Gloria Bell" to taki właśnie film, w którym bohaterka zamiast patrzeć w kalendarz, zadręczać się i wzbudzać naszą litość, woli dać się podziwiać w czynie, wśród małych klęsk i prozaicznych sukcesów. Jej radość bez daty ważności i powaga, do której dojrzeje, wzbudza coś w rodzaju szacunku. A może nawet zazdrości.
-
W porównaniu z filmem Czego życzy sobie kobieta z udziałem Sharon Stone, traktującym przecież o tym samym, dzieło chilijskiego twórcy jest obrazem dużo bardziej udanym tak aktorsko, jak i stylistycznie, fabularnie i technicznie. Dowodzi tego, że w portretowaniu kondycji Amerykanów cudzoziemcy nie mają sobie równych, jeśli wziąć pod uwagę także arcyamerykański film Jackie popełniony przez rzeczonego Larraina.
-
Ma bardzo słodko-gorzki wydźwięk. Jest w nim jednak na tyle dużo ciepła i emocji rodzinnych, matczynych, a przy tym kreacja Julienne Moore dodaje wszystkiemu na ekranie mnóstwo życia i kolorytu, że warto wybrać się do kina.
-
Sebastián Lelio, przenosząc opowieść na amerykański grunt i niewiele zmieniając w jej wydźwięku, wyraziście podkreślił uniwersalny przekaz swojego obrazu. Wraz z doskonałymi aktorkami stworzył niezwykle wyrazisty, prawdziwy i złożony portret współczesnej kobiety.
-
Po obejrzeniu Glorii Bell chce się śpiewać i tańczyć. Smakować życia i, jak główna bohaterka, zawalczyć o swoje szczęście.
-
-
Recenzje użytkowników
-
-
W życiu i tańcu nie ma miejsca na kłamstwo, mimo że można się go dopuścić. Odświeżający spektakl emocji, którymi Julianne Moore żongluje po mistrzowsku. Myślę, że Hollywood potrzebowało takiej bohaterki.
-
Gloria jest urocza, ale Lelio trochę nie wie, co chce o niej powiedzieć, poza tym, że jest "cool babką". Soundtrack i zdjęcia dodają nostalgii, choć nie wiem, czy czasami nie jest tego wszystkiego przypadkiem za dużo. Łatwo o nim zapomnieć.
-
Gdyby druga połowa nie była aż tak poszatkowana, byłoby o wiele lepiej. Julianne Moore z dobrą rolą, ale czasami jej uśmiech wydaje się doklejony.
-
Drugi raz to samo, niemal scena w scenę. Nawet Moore naśladuje Garcíę. Choć widywałem gorsze "dubbingi".
-
Amerykańska wersja kryzysu kobiety w średnim w interpretacji J. Moore. Rozczarowania i nadzieje.
-
Nie jestem jakimś ogromnym fanem oryginału, ale on był ciekawy. Nowa wersja nie daje od siebie nic nowego i choć ma kilka ładnych scenek, lepiej od oryginału prezentuje się jedynie Julianne Moore w tytułowej roli.
-
W filmie najciekawsza jest zmiana schematów - to nie kobieta jest uwikłana w oczekiwania dorosłych dzieci i byłego partnera, tylko mężczyzna. Jakież aktualne.
-
Najlepsze recenzje użytkowników
-
Gloria jest urocza, ale Lelio trochę nie wie, co chce o niej powiedzieć, poza tym, że jest "cool babką". Soundtrack i zdjęcia dodają nostalgii, choć nie wiem, czy czasami nie jest tego wszystkiego przypadkiem za dużo. Łatwo o nim zapomnieć.