Podążaj za Neo, który prowadzi zwyczajne życie w San Francisco, gdzie jego terapeuta przepisuje mu niebieskie pigułki. Jednak Morfeusz oferuje mu czerwoną pigułkę i ponownie otwiera jego umysł na świat Matrix.
- Aktorzy: Yahya Abdul-Mateen II, Keanu Reeves, Carrie-Anne Moss, Jessica Henwick, Jonathan Groff i 15 więcej
- Reżyser: Lana Wachowski
- Scenarzyści: Lana Wachowski, Aleksandar Hemon, David Mitchell
- Premiera kinowa: 22 grudnia 2021
- Premiera światowa: 16 grudnia 2021
- Ostatnia aktywność: 14 stycznia
- Dodany: 5 września 2019
-
Całkiem przyzwoite kino, które pewne niedostatki akcji nadrabia fenomenalną oprawą i niegłupią fabułą, która zgrabnie nawiązuje do kanonu serii. Można było zrobić to o wiele gorzej, a jest bardzo w porządku.
-
To przede wszystkim dramat o wiecznej miłości. Efektowny, sprawnie zrealizowany, ale jednak niezachwycający.
-
Nie idźcie jednak do kina z myślą, że będzie to tytuł, który zrewolucjonizuje kino akcji. Jest to interesujący powrót do starych lat, który przygotował dla nas nie tylko masę nostalgii, ale i kilka nowych rzeczy, które zaskoczą i poruszą nie jednego widza.
-
Ogląda się go na tyle dobrze, że mimo rozdarcia i świadomości wad tej produkcji, opisanych powyżej, osobiście nie żałuję wizyty w kinie. W kategorii czysto rozrywkowej to całkiem znośna produkcja, o ile podejdziemy do niej z dystansem i "otwartą głową" na zupełnie nowe rozdanie w matrixowej tematyce. Na pewno jednak mocno podzieli ona miłośników trylogii.
-
Matrix - Zmartwychwstania mnie usatysfakcjonował, ale nie wyrwał z fotela.
-
Udany powrót do Matriksa tylnymi drzwiami.
-
Nie pozostawił mnie w głębokiej refleksji, nie pozostawił mnie nawet w niewielkiej refleksji, jak udawało się poprzednim częściom. Czwarty Matrix zaskakuje... trywialnością fabuły.
-
Wyczerpuje wszystkie siły na zwieńczenie wspólnej historii bohaterów. I pozostaje mieć tylko nadzieję, że to zakończenie - nawet jeśli nieudane - zakończeniem faktycznie zostanie. Bo ten tramwaj, w którym mechanizm "wskrzeszania" serii polega na tworzeniu do niej metakomentarza, dalej już nie zajedzie...
-
Dobroduszny trolling wysokiej próby. Matrix: Zmartwychwstania są filmem zupełnie zbędnym, i wiemy to zarówno my, widzowie, jak i Lana Wachowski.
-
Jest o wiele gorszym filmem niż oryginał, ale jedynki się raczej nie da przebić. Uważam jednak, że jest dużo lepszy niż dwie poprzednie części. Ma w sobie dużo więcej sensu, ale nie wprowadza do współczesnego kina żadnej rewolucji. To raczej spotkanie starych dobrych znajomych po 18 latach przerwy. Czy potrzebne? To już kwestia dyskusyjna.
-
Jeżeli "jedynkę" symbolizowała czerwona pigułka, to "Zmartwychwstania" są jak połknięcie garści czerwonych pomieszanych z niebieskimi i próba odczytania załączonej do nich ulotki już po wystąpieniu pierwszych efektów ubocznych.
-
Pomimo skrótów i luk fabularnych, historia w "Matrix: Zmartwychwstania" zaciekawia i trzyma w napięciu. Jestem przekonany, że każdy fan Matriksa będzie ciekawy zakończenia filmu.
-
To opowieść nowa, w nowym stylu, dla nowych widzów. Tytuł mający jednak wiele niepotrzebnych elementów i tyleż samo epickich scen oceniam śmiało jako dobry powrót do marki.
-
Wszystko w tym filmie pozostawia dużo do życzenia i wiem, że więcej narzekam niż chwalę, to finalnie nie było aż tak źle jak twierdzą niektórzy widzowie czy recenzenci. Ba! Pojawiają się nawet stwierdzenia, które mówią, że film jest słaby, gdyż twórcy dokonali tranzycji płciowej. Sugerowanie, że kobiety nie potrafią robić filmów jest po prostu obrzydliwe i mało fachowe. Bronię w pewnych momentach "Matrixa Zmartwychwstań", bo pomimo bałaganu i braku swojej tożsamości, ma dużo fajnych elementów.
-
Matrix Zmartwychwstania spieprzył nawet to, z czego seria była znana - efekciarskie, ale wyczute użycie bullet-time'u. Tutaj i to zostało popsute, sprzeniewierzone, sprofanowane. Nie wiem czy przez to, że dobry film Wachowskich musi tworzyć oboje rodzeństwa czy co?... Tak czy inaczej, czuję się oszukany i sprawiono mi przykrość.
-
Czwarty "Matrix" nie jest filmem łatwym. Jego reżyserka w drastyczny sposób opuszcza utopijny wymiar poprzednich obrazów.
-
Lana Wachowski ewidentnie ma tu chrapkę na rozwinięcie pomysłu w kolejną trylogię, ale wyświadczcie sobie przysługę: nawet jeżeli powodowani nostalgią skusicie się na kinowy seans, zażyjcie po nim niebieską pigułkę i zapomnijcie o tym, że "Matrix Zmartwychwstania" kiedykolwiek istniał. Bo przy tak zasłużonym uniwersum, kolejne filmy podobnej jakości bynajmniej nie są nam potrzebne.
-
Czy dziś ktoś chciałby ubierać się jak bohaterowie nowego "Matrixa"? Nie sądzę, popkulturowa siła mitotwórcza serii zmalała właściwie do zera. Zresztą malała z odcinka na odcinek.
-
Niełatwy film do oglądania. Jest on chaotyczny, co nie ułatwia zrozumienia wizji Lany Wachowskiej. W konsekwencji nie trafi on do wszystkich, którzy zdecydują się go obejrzeć.