Jeddite
Użytkownik-
Bardziej aktualna wiedza naukowa, ale na animacjach nie bardzo widać 30 lat różnicy w rozwoju efektów specjalnych. Dodatkowo częste przebitki na współczesnych archeologów, sprawiają wrażenie jakby ten serial był niskobudżetowym kuzynem oryginalnych "Wędrówek...".
-
Urocza komedia szpiegowska i serial o budowaniu rodziny. Ogląda się świetnie, choć ma swoje niedociągnięcia. Najbardziej uwierały mnie irytująco nieregularnie pojawiające się sceny po napisach oraz narrator, który w kółko wyjaśnia to, co widz już wie. Konwencja jest urocza, ale raz na parę odcinków zdarzają się mocniejsze sceny przemocy (chociaż nigdy nie przekraczają granic dobrego smaku, jak w niektórych animacjach dla dorosłych). Za to pojawianie się w serialu papierosów jest zbędne i głupie.
-
Twórcy miotają się, aby reanimować ten remake, ale to poległo już na etapie założeń, więc ciężko odratować ten serial.
-
Niezła produkcja szpiegowska z dobrym klimatem. Aczkolwiek bohaterka rozwiązuje sprawę, idąc jak po sznurku. Przydałoby się nią trochę zakręcić. Oraz uznać, że Białoruś ma coś takiego jak kontrwywiad i polscy agenci nie mogą sobie hasać po Mińsku, jak po Krupówkach.
-
Nie rozumiem fenomenu tego serialu. Od "Pamiętników z wakacji" różni go właściwie tylko profesjonalna realizacja techniczna. A tak analogicznie mamy nieciekawe historie antypatycznych ludzi. Rzekome przesłanie społeczne ogranicza się do kilku niezbyt subtelnych dialogów. Humor zazwyczaj żenujący lub obrzydliwy. I tylko wakacyjny klimat daje radę.
-
Serial, który z początku trochę irytuje powtarzalnym schematem programu kulinarnego. Jednak z czasem, gdy postacie otrzymują więcej miejsca dla siebie, okazuje się fajną zabawą typowymi motywami fantasy z masą ciekawych pomysłów i trochę szalonym, ale uroczym, humorem.
-
Jeden z ciekawszych polskich seriali po '89 roku. Co prawda 1. sezon nie do końca przekonuje, ale już sezony 2-3 są naprawdę świetne, a pozostałe, mimo różnych momentów, trzymają przyzwoity poziom. Jest to serial, który stawia na relacje między bohaterami i efektowność, kładąc mniejszy nacisk na realizm historyczny. I może dlatego tak dobrze się go ogląda.
-
Anime o walkach mechów, gdzie same walki nie są zbyt widowiskowe, ani istotne, a na pierwszy plan wysuwają się problemy i relacje bohaterów. Niestety poziom odcinków jest nierówny. Pierwsza połowa serialu jest dość przyjemna, a w drugiej robi się mroczniej, brutalniej i bardziej męcząco. Dwa ostatnie odcinki to już bezsensowna, nużąca sieczka. A obecne w każdym odcinku obsesje seksualne twórców są często, aż nazbyt żenujące.
-
"Dekameron" nie jest ekranizacją powieści Boccacia (bierze z niego tylko czas/miejsce akcji oraz ogólną ideę), choć zachowuje frywolny duch oryginału. Jednak serial ma trochę dziwaczny humor, do którego nie zdołałem się przekonać. Przeszkadza również obsada dobierana z klucza politycznej poprawności.
-
Z jednej strony, serial trzyma się komiksowej historii powtarzając nawet dokładnie niektóre sceny i dialogi (co nie jest złe, bo są świetne). Z drugiej, dodaje nowe elementy, co bywa dobre (wiele udanych żartów, pogłębienie niektórych postaci, historia po napisach), jak i złe (kilka sztucznych dialogów z leniwymi ekspozycjami, nowe postacie, które są zbędne (Metadana) lub irytujące (Apoteka, matka Cezara)). Poziom animacji niższy, niż w filmach. Jednak całościowo jest to bardzo dobra rozrywka.
-
Serial ma wysoki próg wejścia - początkowo jest tu dużo gadania o polityce międzynarodowej i osobach, które nie pojawiają się na ekranie. Jednak gdzieś w połowie pierwszego sezonu opowieść zaczyna się skupiać na głównej intrydze i postaciach, co wychodzi mu zdecydowanie na dobre. Co prawda Kate często irytuje swoją postawą harcereczki wiecznie ratującej świat, ale już Hal, dyplomata z syndromem odstawienia od stanowisk, jest bardzo ciekawą postacią.
-
Technicznie (efekty, dekoracje, kostiumy) na bardzo dobrym poziomie. Fabularnie dość powoli się rozkręca, ale ostatecznie potrafi zaciekawić.
-
Mimo zdecydowanego nadmiaru niepotrzebnych, niesmacznych i nadmiernie naturalistycznych scen przemocy, jest to porządny akcyjniak ze świetnie zbudowanymi bohaterami i masą czarnego humoru. Jeśli podobał wam się "Legion samobójców" Gunna, to pokochacie też "Koszmarne komando".
-
Sitcom w typie "Przyjaciół", choć ci przyjaciele są mało sympatyczni (poza Eleine. Ale już Kramer, czy George są wyjątkowo antypatycznymi typkami). Niemniej serial ten zapewnia kupę śmiechu. Ciąży mu tylko nieudany 1 sezon (na szczęście tylko 5 odcinków), ale już od 2. sezonu poziom jest nieustannie równy i wysoki.
-
Ten czysto rozrywkowy i komiksowo przerysowany serial daje zaskakująco dużo frajdy. To efekt świetnej chemii między głównymi bohaterkami oraz oryginalnego podejścia, dzięki któremu nastoletnie problemy nie wyglądają tak sztampowo, jak w typowych filmach o nastolatkach. Problemem są tylko nieciekawe historie miłosne, które w pewnym momencie spychają na bok to, co najlepsze w tym serialu - pogonie za przestępcami i relacje między siostrami.
-
Ten serial to 7 bardzo dobrych historii, opartych na opowiadaniach Józefa Hena. Zrealizowane jest to dobrze i nieźle się ogląda, mimo widocznie niewielkiego budżetu. Jedyne co naprawdę tu uwiera, to słaby montaż, który funduje nam gwałtowne przeskoki między scenami i ujęciami, co często sprawia wrażenie, jakby wycięto z serialu jakieś ważne fragmenty.
-
Dobrze napisane i zagrane. Z wieloma wyrazistymi bohaterami (w tym margrabia Ansbach - najlepszy czarny charakter w historii polskich seriali). Akcja jest prowadzona bardzo sprawnie i z odpowiednim napięciem. A wszystko zilustrowane pamiętnym motywem muzycznym. Mimo widocznych gdzieniegdzie braków budżetowych, ogląda się to świetnie. Tak powinno się kręcić seriale przygodowe.
-
Przyzwoita przygodówka o poszukiwaniu skarbów, którą nieźle się ogląda. Nawet mimo pewnych niedociągnięć w animacji, drewnianego humoru Lary oraz słabo wypadających momentów z wewnętrznymi problemami bohaterki. Pojawia się trochę krwi i przemocy, ale na szczęście jest to trzymane w ryzach i nie zmienia serialu w jakieś absurdalne, niesmaczne gore.
-
Serial w typie "Sukcesji" (nawet czołówka nawiązuje do czołówki "Sukcesji"). Ma swoje zalety - klimat norweskiej prowincji i specyfikę branży łososiowej. Jednak w porównaniu do "Sukcesji" nie ma tak dobrego scenariusza (starcia biznesmenów przypominają czasem wyścig ślepców), wyrazistych postaci (najsłabszą postacią jest Gjert - niby doświadczony przedsiębiorca, a zachowuje się jak obrażony przedszkolak), czy specyficznego humoru. Do obejrzenia, ale bez zachwytów.
-
Pierwsze 3-4 sezony to prawdziwe 10/10. Historia życia Elżbiety przeplatająca się z dziejami Wielkiej Brytanii i zmieniającym się światem - świetnie napisane, wzbudzające emocje i świetnie zagrane. Niestety w ostatnich sezonach twórcy nie zdołali uniknąć pułapki i dali zepchnąć Elżbietę do trzeciego szeregu, wysuwając na czoło Dianę (której historia była już wałkowana na tysiące sposobów i w tym serialu po prostu nuży).
-
Animacja w tym serialu jest gładka i przyjemna dla oka, ale w ruchu i szczegółach widać braki (animacja z lat 90. wyglądała lepiej i miała lepszy klimat). Odcinki są zabawne, lecz wiele z nich ma problemy z fabułą i wątpliwym przesłaniem. Prowadzenie postaci też nie zawsze jest konsekwentne. Niektóre postaci nawet skrzywdzono, jak Migotkę (w tej wersji to egocentryczna i sfochowana raszpla), czy w jednym z odcinków Włóczykija (odcinek z Włóczykijem wojującym anarchistą). Ogólnie - średniak.
-
Całkiem dobra opowieść o przyjaźni, z ładnymi zdjęciami przyrody i dziecięcą bohaterką, która dobrze gra. Niestety serial cierpi na wiele problemów - przede wszystkim bardzo powolne tempo, jak na 6-odcinkowy format. Drażni również sporo niepotrzebnych scen (na czele z durną nagą sceną na śniegu), dobór aktorów z klucza politycznej poprawności oraz przeczące wszelkiej logice metody wychowawcze Mattisa.
-
Bardzo dobrze zrealizowany serial wojenny. 2 sezon też trzyma poziom, ale szkoda, że tam na pierwszy plan wysuwa się najbardziej antypatyczna postać.
-
Pierwszy sezon to świetny kryminał z dusznym klimatem i niejednoznacznym zakończeniem (10/10). Drugi sezon poszedł bardziej w sensację i miał kilka niezłych scen akcji, ale też absurdalne rozwiązanie zagadki (6/10). Trzeci sezon bliższy jest klimatom pierwszego, ale nie jest już tak dobrą historią (7/10). Dodatkowo serial ma talent do tworzenia postaci antypatycznych, głupich nastolatków (szczególnie sezony 2 i 3). Całościowo jest to jednak jeden z najciekawszych polskich seriali ostatnich lat.
-
Perfekcyjny sitcom z nietypowym dla tego gatunku zakończeniem.
-
Perfekcyjny sitcom z masą czarnego i ciętego humoru.
-
"Czarna Żmija" w najlepszej formie - z przezabawnymi żartami i bezbłędnym aktorstwem. Perełka wśród historycznych sitcomów.
-
Absolutnie niepoprawny humor i zabawa historią. Jednak tu jeszcze twórcy nie rozkręcili się tak bardzo, jak w następnym sezonie.
-
B-klasowa produkcja o złodziejach szukających skarbu. Poziom nierówny - raz prezentuje całkiem zabawne sceny przygodowe, by zaraz dowalić scenariuszowymi niedoróbkami. Raz idzie na poważnie, by zaraz zahaczyć o pastisz (choć w drugim sezonie wszystko jest już lepiej wyważone). Jednak może być to lekki, rozrywkowy seans na niedzielne popołudnie.
-
Ciekawy pomysł na przedstawienie pewnego zjawiska na przestrzeni stu lat i zebrania w jednym serialu tylu historycznych postaci (takie polskie Avengers). Jednak mała liczba odcinków wymusza daleko idące skróty fabularne, które nie pozwalają w pełni zżyć się z bohaterami. Poziom odcinków jest bardzo nierówny. Serial często też popada w nauczycielski ton. Jednak miłośnicy kina historycznego na pewno obejrzą ten serial z zainteresowaniem.
-
Przyzwoity serial, mimo kilku naciąganych rozwiązań fabularnych. Plus za umieszczenie akcji w marynistycznych klimatach.
-
Mimo że z sezonu na sezon historia robi się coraz bardziej telenowelowa, to do końca trzyma poziom i przyjemnie się ogląda. Dobrze odwzorowana epoka międzywojenna. Ciekawie również pokazuje pracę w międzywojennej korporacji.
-
Serial, który bardzo przyjemnie się ogląda. Znajdziemy tu wszystko, co polubiliśmy w "Domu z papieru" - kreatywne włamania, dobrze budowane napięcie, lekki, rozrywkowy ton, przestępcy, których bardziej interesują romanse, niż kradzieże itd. Jednak nie ma to, aż takiego błysku, jak pierwsze sezony "Domu z papieru".