-
Choć zakończenie serialu jest niemal perfekcyjne, tak sezon trzeci zostaje daleko w tyle za swoimi genialnymi, dwoma poprzednikami.
-
Po ponad 20 latach obcowania z popkulturą, radziłbym wam zamienić tę mantrę Nigdy nie będzie lepszego serialu niż... na Nigdy nie będzie drugiego takiego serialu jak... Bo po co się męczyć i zachodzić w głowę, która produkcja jest lepsza?
-
Może drugi sezon - o ile w ogóle powstanie - będzie ciekawszy i odważniejszy, ale na ten moment, Agent Elvis jest po prostu okej. Fabuła nie porywa, ale serial ten ma naprawdę sporo plusów, dlatego bardziej skłaniam się do polecenia go. Jest potencjał, tylko trzeba go dobrze wykorzystać.
-
Może to przez moją urazę do produkcji Netflixa, ale patrząc na ich dokonania na przestrzeni lat oraz kierunek, w którym poszło Hollywood, myślę, że wyprodukowanie średniaka na znanej licencji można rozpatrywać w kategorii sukcesu.
-
Bo mimo niezrozumiałego dla mnie castingu dwójki głównych bohaterów, TLOU robi wiele rzeczy naprawdę, naprawdę dobrze.
-
To jak na razie najgorsza próba przeniesienia świata bioHazard na język filmowy tudzież serialowy. Okropna padaka, dzięki której zatęsknicie za niesławną serią z Millą Jovovich.
-
Czekam na drugi sezon, jeszcze jak. Twórcy mają jeszcze masę materiału źródłowego do wykorzystania i wręcz nie mogę się doczekać, by zobaczyć ich wizję przeniesienia bossów z Cuphead na realia serialu. Fajne to, fajne, polecam.
-
Nie mogę w to uwierzyć. Nie dość, że pochłonąłem pierwszy sezon The Office PL w dwa dni, to... Jest mi mało. Kurde, ja wręcz jestem przybity, że muszę czekać na drugi sezon sam Bóg wie ile czasu!