-
Jeszcze nie tym razem. Na naprawdę świetny polski kryminał musimy poczekać. W międzyczasie możecie obejrzeć oparty na prozzie Remigiusza Mroza serial Forst od Netflixa. Raczej Was nie powali, ale przynajmniej zabijecie czas w miarę przyzwoitą produkcją.
-
Poczucie izolacji, oblepiający, tnący do kości mrok i mróz oraz świetne aktorstwo. Tak wygląda powrót True Detective do formy. Czwarty sezon jest niemal tak dobry jak pierwszy. Brakuje tylko jednego aspektu z pierwowzoru - odrobiny szaleństwa.
-
Wariacja pełna karateków, strzelców, morderczych gotów, eleganckiego czarnego humoru i przemocy. Miks nieidealny, z paroma fałszywymi nutami, ale jednak przyciągający i sycący. Cieszy uszy i oczy, a przy tym okazuje się sprytniejszy, niż się wielu wydawało.
-
Żarty się skończyły. Andor zostawia za sobą upolitycznioną baśń z oryginalnych Star Wars Lucasa i disneyowskich podróbek. Nurkuje w mrok na tyle, na ile pozwalają księgowi Myszki Miki, a może nawet nieco dalej. I robi to w naprawdę dobrym stylu.
-
Pierwsze dwa odcinki Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy sporo wyjaśniają. Przede wszystkim przypominają, czym jest kino przygodowe.
-
Warto załapać się na to pożegnanie. Warto zobaczyć, jak w cichej, kameralnej chwale odchodzi jeden z najlepszych seriali, jakie kiedykolwiek nakręcono.
-
Ten serial był niepotrzebny. Opowiada o okresie Star Wars, o którym już sporo wiemy. W dodatku trawi go kilka problemów. Ale i tak cieszę się, że zobaczyłem Obi-Wana. Chyba nawet bardziej niż Mandalorianina.
-
Poprzednia seria Peaky Blinders nie przypasowała wielu widzom, choć miała swoje zalety. Seria szósta na pierwszy rzut oka wydaje się nieco nudna, ale ostatecznie wychodzi z niej kawał znakomitego serialu, który będzie nas trzymał na krawędzi fotela.
-
Surowy, mroczny i stylowy - tak można określić serial Tokyo Vice po obejrzeniu pierwszych odcinków. Ten nowy serial kryminalny na HBO Max to jednak coś więcej niż dobrze nakręcona produkcja gangsterska. To intrygująca historia o wyobcowaniu.