
Piszę dla portalu Immersja https://immersja.com/
-
A jak oni śpiewają? Zaplecze muzyczne obsady bywa różne. To nie typ musicalu, po którym wasze Spotify Wrapped wywróci się do góry nogami. Energiczne wykony obrzydliwie bogatych ludzi o świetlanej przyszłości są rodzajem groteskowego wyzwolenia - aktem szaleństwa spowodowanego zamknięciem w chłodnych ścianach soli. Nowobogacka codzienność bohaterów o misternie zaczesanych fryzurach zostaje uniezwyklona, a imponująca inscenizacja i zabawa oświetleniem składają się na estetyczny sukces filmu.
-
Wizualne efekciarstwo uzupełnione jest przez wspomnianą bajkową opowiastkę. To niezbyt inspirująca, ale niezwykle ciekawa i angażująca historia o kobiecie, która desperacko chce się wpisać w wyznaczony przez mężczyzn kanon gwiazdy fitnessowej telewizji. W tym niezwykle próżnym, sprzątniętym na błysk świecie, na szczęście nagle pojawia się gatunkowe przełamanie.
-
Artystyczne dno i porażka Romana Polańskiego. Film jest słaby i nudny, a do tego mało kogo obchodzi.
-
Piękna opowieść dziadka, który przysiadł i gaworzy o swoich dziecięcych snach i marzeniach.
-
-
Niewątpliwie udany krótki metraż. Znakomity temat trafił w ręce niezwykle zdolnego reżysera, który przełożył temat na znakomitą słodko-gorzką igraszkę, w której humor idzie w parze z potrzebnym i szczerym pochyleniem się nad poszukiwaniem własnego "ja".
-
Znakomita podróż po historii obu Ameryk. Immersyjne i transowe przeżycie jest jednocześnie na tyle konkretne, by nie zmęczyć i ostatecznie usatysfakcjonować. A kto się ostatecznie domyśli o co w tym wszystkim chodzi i jak pogodzić te wszystkie oblicza Ameryki, niech głośno wykrzyknie "Eureka!".
-
Minimalistyczny performance, będący rozliczeniem z doświadczeniem cenzury i własnymi porażkami. Konfrontacja ze starczym ciałem jest nieoczekiwanie kojąca i uspokajająca. To doskonała i wyciszająca terapia.
-