Jacek Marchwicki
Krytyk-
Wywołujący ciarki na plecach, dwukierunkowy list miłosny, wysyłany nawzajem pomiędzy wszystkimi zdartymi gardłami, połamanymi nogami i opadającymi ze zmęczenia ramionami, a jednym z najważniejszych współczesnych raperów i zdecydowanie czołowym performerem wszech czasów.
-
Choć piękno subtelności w finale przecieka Borcuchowi przez palce zaciśniętej do wbijania przyciężałych metafor pięści, to Słodkiemu Końcowi Dnia nie umyka swoje pesymistyczne sedno - nasze życia nie przeminą pod znakiem urodzajnej wolności w świecie, który targany społecznymi napięciami nie chce pozwolić sobie na przestrzeń niedookreślenia.
-
-
Ciężko w nowym Hellboyu szukać pozytywów, ciężko nie poczuć się oszukanym, skatowanym przez dwugodzinną symfonię przemocy, by potencjalnie najbardziej satysfakcjonującą finalną rozwałkę obejrzeć z najtańszej części płyty koncertowej, do której nie docierają żadne emocje, bo cała stawka filmu gra na zupełnie innym festiwalu.