
Matka wraz z trojgiem dzieci ukrywa się w budynku pod stałą obserwacją snajpera.
- Aktorzy: Hiam Abbass, Diamand Bou Abboud, Juliette Navis, Moustapha Al Kar, Elias Khatter i 4 więcej
- Reżyser: Philippe Van Leeuw
- Scenarzysta: Philippe Van Leeuw
- Premiera kinowa: 16 marca 2018
- Premiera światowa: 11 lutego 2017
- Dodany: 29 sierpnia 2017
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
W gigantycznym zbliżeniu, jak pod mikroskopem, pokazuje prawdziwy lęk i cierpienie spowodowane długotrwałą wojną.
-
Kameralny dramat syryjskiej rodziny uwięzionej w swoim mieszkaniu aż kipi od emocji. Momentami mrozi krew żyłach, aby chwilę potem ująć pozorną normalnością. Kino wielkiego formatu.
-
Kameralny film o dramacie cywili w czasie trwającej wojny. Minimalistyczna forma potęguje emocje widza i wręcz zmusza to postawienia się w roli bohaterów. Zwłaszcza, że wiemy, że fabuła dotyczy współcześnie toczącego się konfliktu.
-
Obraz zatrzymuje się przed drastycznością i wchodzeniem zbyt głęboko w życie i myśli bohaterów. Takie podejście świadczy o dużej kulturze twórców, aczkolwiek w naturalny sposób ogranicza emocjonalność i podkreśla teatralność dzieła. "W czterech ścianach życia" pokazuje przy tym wojnę w Syrii inaczej niż telewizyjne serwisy informacyjne.
-
To właśnie świetne aktorstwo połączone z przemyślaną konstrukcją fabuły powodują, że "W czterech ścianach życia" mimo oszczędnej formy potrafi wywrzeć na widzach tak mocne wrażenie.
-
Zdobywca nagrody publiczności na Berlinale stawia widza w niewygodnej pozycji i przepełnia lękiem przed niepewnością jutra.
-
Codzienna obserwacja wojennego życia to najcenniejsze, co film Van Leeuwa ma widzom do podarowania, a jego kamera podążająca blisko za Hiam i innymi postaciami umieszcza nas prosto w akcji. Tu nikogo nie obchodzi polityka. Ważniejsze, żeby ktoś przypadkiem nie umył włosów, kiedy kończy się woda.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Mocny dramat. Cała akcja dzieje się w jednym mieszkaniu. Daję to niezwykły efekt. Zamiast czołgów, wybuchów, żołnierzy mamy rodzinę w fatalnej sytuacji. I mimo to czuć wojnę jak w mało gdzie. Do połowy filmu obserwujemy codzienne czynności i to jest najlepsza część filmu. Niestety później mamy chyba 15 minutowy okropny gwałt i następnie równie długą statyczną rozpacz po nim. Efekt miażdżący, ale i odrzucający, dla mnie to nie było potrzebne i psuje całokształt filmu.