Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
6.7 10.0 0.0 13
Pozytywnie oceniony przez krytyków
6.4
Pozytywnie oceniony przez użytkowników

Młoda kobieta po śmierci męża wyjeżdża na samotne wakacje do angielskiej posiadłości, by pozbyć się prześladujących ją wspomnień.

  • Recenzje krytyków

  • Recenzje użytkowników

    • Seans "Men" nie jest przyjemny.Garland stopniowo puszcza lejce swojej wyobraźni która dla wielu widzów może być parodią tegoż "horroru".Mamy tu istny rozszczep gatunkowy-reżyser niezwykle intrygująco wplata tu folk,body,gore,psychological horror dając każdemu podgatunkowi odpowiednią ilość czasu.To również zabawa percepcją i tego w co wierzymy,i czemu ufamy-podbija to wszystko do granic obłędu poprzez zabawę ostrością i światłem.A finał to stanięcie twarzą w twarz ze swoim największym lękiem.WOW

    • Przede wszystkim wspaniałe pod kątem reżyserii, bo sam scenariusz jest dość prosty (choć zyskuje przez sporo sposobów na jego interpretację).

    • Jessie Buckley - no klasa. I Garland w sumie też, ale tylko jeśli chodzi o ekspozycję, czym później tym niestety gorzej. Mnie się ten MEN w ogólnym rozrachunku podoba w zdecydowanie bardziej dosłownym sosie. To znaczy, gdy Garland zaczyna odkrywać karty jest jeszcze dobrze, słabiej robi się pod koniec, kiedy dąży już w linii prostej do swoich wymownych fabularnych wniosków.

    • oryginalna fabuła, wizualizacje i dźwięk, ale jakby zbyt wielointerpretacyjny

    • Przez ponad połowę filmu ten spektakl onirycznych obrazów i dźwięków potrafił pochłonąć, jednocześnie będąc trzymanym w niepewności, jak przedstawiona historia się rozwinie. I z tym rozwinięciem mam spory problem - wkrada się za dużo dosłowności, nie wspominając już o zupełnie niepasującej do reszty sekwencji "porodu", a samo zakończenie pozostawia z mieszanymi uczuciami. Trochę szkoda zmarnowanego potencjału. Duży plus to świetna Jessie Buckley.

    • To nie jest film o patriarchacie, a o traumie bohaterki. Dobra gra aktorów, ale wszystko inne leży, włącznie z "metaforami" łączącymi body i folk horror.

    • Powolny w pierwszej połowie, ale dostarczający sporo na ekranie i w kwestii interpretacji w drugiej.