-
Jako się rzekło, ostatecznie o tym, czy "Szczęścia chodzą parami" Wam się spodobają, zdecyduje Wasza sympatia do obsady. Książkiewicz, Żurawski, Królikowski, Czeczot i Pakulnis dobrze wywiązali się ze swojego zadania. Wystarczy, że emanują urokiem przemiłych błaznów. Jeśli to kupicie, przetrwacie seans bez większych problemów. W innym przypadku pozostaje nadzieja na lepsze poprawiny.
-
Bo tu było blisko, żebyśmy dostali już niezły film. Pierwszy taki z gatunku od czasu "Podatku od miłości". A zamiast tego mamy coś mieszanego. Jest tu sporo dobrego jak i złego. Choć można to z pewnością nazwać sukcesem patrząc na to czego można by spodziewać się już po samym plakacie.
-
Akcja Szczęścia chodzą parami toczy się zdecydowanie zbyt wolno, wielokrotnie widz jest myślami pięć scen dalej. Z kolei sceny kulminacyjne są kompletnie niewykorzystane, nie rzucają na kolana, a przecież powinny.
-
4.513 września 2022
-
-
To może nie jest przykład najcięższego, paździerzowego kalibru z rymowanym tytułem, peanami na cześć parówek i Barbarą Kurdej-Szatan w roli głównej. Ale i tak nie warto.
-
Niezwykle nierówny - ze zbyt dużą liczbą bohaterów i żartami, które nie zawsze śmieszą. Ma swoje momenty, dzięki którym seans nie wywołuje jakiegoś większego dyskomfortu u widza. Nie wiercimy się na fotelu kinowym, niecierpliwie spoglądając na zegarek.