Maud przyjeżdża do luksusowej posiadłości ekscentrycznej Amandy. Wkrótce dziewczyna przekonuje się o swojej ważnej misji, która zamieni się w niebezpieczną obsesję...
- Aktorzy: Morfydd Clark, Jennifer Ehle, Lily Knight, Lily Frazer, Turlough Convery i 15 więcej
- Reżyser: Rose Glass
- Scenarzysta: Rose Glass
- Premiera kinowa: 23 października 2020
- Premiera światowa: 8 września 2019
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 13 lutego 2020
-
Całość zrealizowana jest na najwyższym poziomie: precyzyjny scenariusz i reżyseria Rose Glass, kapitalne zdjęcia Bena Fordesmana, minimalistyczna muzyka Adama Janoty Bzowskiego, scenografia Pauliny Rzeszowskiej i Anny Mould itd. Zachwycają również aktorki, zwłaszcza Morfydd Clark w roli tytułowej oraz Jennifer Ehle jako Amanda, ale na drugim planie dotrzymują im kroku również Lily Knight i Rosie Sansom jako pielęgniarki.
-
Stanowi więc nie tylko niezapomniane przeżycie kinowe, ale w pewnym sensie również duchowe. Mogę zagwarantować, że po seansie nie zaśniecie spokojnie.
-
Dobrze, że możemy obejrzeć taki film w dzisiejszych czasach. Nabiera on szczególnej wymowy przez wzgląd na obecne wydarzenia społeczne i coraz to mocniej zmieniający się stosunek Polaków do religii. Dlatego też potrzeba nam filmów, które są dużo bliżej istoty wiary, niż większość obecnych przekazów medialnych.
-
Debiut Glass jest godny pochwały, mimo że nie jest klasycznym horrorem.
-
Ponure zdjęcia, ciężka muzyka, wyważone aktorstwo - wszystko to rymuje się, splata podejrzanie harmonijnie. Nie musi być to zarzut, w końcu jest to jakaś prawda. Nawet jeśli po wyjściu z kina zapragnęłam innej prawdy - i wydłubania choć jednej pinezki z swojego buta.
-
Na pewno Saint Maud nie jest jednym z tych "horrorów na piątkową randkę", które zazwyczaj epatują sporą ilością jumpscare'ów i graną na skrzypkach muzyką pojawiającą się w praktycznie każdej scenie. Przez większość czasu trwania filmu klimat jest wręcz lekki i uśpił moją czujność, co skrzętnie wykorzystało mocno przerażające ostatnie 20 minut.
-
W temat reżyserskiego debiutu Rose Glass wpisany jest silny, aczkolwiek nieco mylący trop. Wiara w Boga, krzyże i różańce - to wszystko niesie ze sobą katalog określonych konotacji, refleksja o religijnym fanatyzmie i opresji chrześcijańskiego męczeństwa nasuwa się sama. Sedna tej historii warto jednak szukać gdzieś indziej - uważniej niż sakralnym atrybutom, przyjrzeć się temu, co świeckie.
-
Akcja rozwija się powoli, jednak z zaskakującą intensywnością "Saind Maud" przeraża, zwłaszcza ostatnie ujęcie na długo pozostanie w pamięci.
-
Maud zatraca się w swojej misji, gubi orientacje. Robi się coraz dziwniej i dziwniej, więc można rzec że przez większość filmu obcować będziemy z wciąż pompowanym balonikiem obłędu. Środki wyrazu użyte dla zaprezentowania stanu umysłu bohaterki przerastają oczekiwania jakie można rościć do przeciętnego kina grozy.