Dwaj mężczyźni, którzy w dzieciństwie przyjaźnili się z Michaelem Jacksonem, opowiadają swoje historie.
- Aktorzy: Wade Robson, Jimmy Safechuck
- Reżyser: Dan Reed
- Premiera światowa: 25 stycznia 2019
- Ostatnia aktywność: 25 sierpnia
- Dodany: 7 marca 2019
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Leaving Neverland ma siłę skrzydeł motyla w amazońskiej dżungli, którego uderzenia wywołują huragan na drugim końcu świata. Huragan ten ma potencjał zrównania z ziemią dorobku jednego z najbardziej wpływowych i ikonicznych muzyków naszych czasów.
-
W efekcie wydaje się, że Leaving Neverland nie zmieni niczego. Ci, którzy przekonani są o winie Michaela Jacksona, po seansie przekonani będą jeszcze bardziej. I przeciwnie.
-
Najbardziej niepokojące są bowiem twarze matek głównych bohaterów dokumentu, wciąż zaskoczone tym, że lubiący szwendać się z ich synami Jackson mógł być kimś bardziej wykręconym niż Jacko, zwykły kolega z sąsiedztwa, który wpadł przenocować i poukładać Lego.
-
Nie jest to widowisko idealnie zaprezentowane, ale ważne i dające do myślenia.
-
Dokument, który zobaczyć trzeba. Podczas seansu boli wszystko: oczy, uszy, serce i dusza. Jest co najmniej kilka momentów, kiedy chce się go porzucić i powiedzieć "dalej nie mogę". Ale im bardziej oglądamy, tym więcej mamy pytań. W tym i takich do samych siebie.
-
Włączając Leaving Neverland przygotujcie się na bardzo przykrą historie o manipulacji innym człowiekiem. Wiedźcie, że zderzycie się z opowieścią w którą każdy powinien uwierzyć... Ale proszę - poczytajcie też trochę na własną ręke. Dokształcie się. Tylko tak mogą się rozwiać wasze wszelkie wątpliwości i wielka iluzja o złotym królu popu, któremu zależało tylko na pokoju na świecie, swoich zwierzętach i dzieciach.
-
Leaving Neverland to obraz, z którym każdy musi zmierzyć się sam, by wyciągnąć własne wnioski. Kontrowersji jest tu co nie miara, a sam film oddziałuje na widza w sposób trudny do opisania.
-
-
Recenzje użytkowników
-
W ukazane sytuacje można wierzyć lub nie. Ja akurat wierzę, ale to nieistotne. Film znakomicie broni się jako studium utraty czujności, ślepej wiary idolowi (czy własnemu żywicielowi), rozkładu rodziny, a przede wszystkim budowania procesu wykorzystywania ofiary i długofalowych skutków tych zachowań. Mnogość warstw i odcieni w całej historii poraża. Najbardziej w odkrwaniu zjawiska pedofilii szokuje jednak to, że w odniesieniu do kata częściej mówi się o miłości i przywiązaniu, niż o nienawiści
-