
Rosyjski, atomowy okręt podwodny "Kursk" ulega wypadkowi. Brytyjski rząd oferuje pomoc w poszukiwaniu ocalałych z tragedii.
- Aktorzy: Matthias Schoenaerts, Léa Seydoux, Colin Firth, Peter Simonischek, August Diehl i 15 więcej
- Reżyser: Thomas Vinterberg
- Scenarzysta: Robert Rodat
- Premiera kinowa: 14 grudnia 2018
- Premiera światowa: 6 września 2018
- Ostatnia aktywność: 30 listopada 2024
- Dodany: 29 listopada 2018
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Reżyser zachowuje rozmach, efekty specjalne i konieczną kroplę patosu, ale odchodzi od sztuczności przyświecającej produkcjom pokroju "Polowania na Czerwony Październik". Pamięta, że centrum tego film nie są tablice z pokrętłami i wyświetlacze, a ludzie w najgłębszym z kryzysów. Ten film naprawdę dobrze się ogląda.
-
Niestety w tej wizji nie ma grama emocji. Sama wizualizacja tej tragedii bez jakiegokolwiek pomysłu dramaturgicznego niestety nie wystarczy.
-
Vinterberg potrafi opowiadać z werwą, przykuwa uwagę, ale czuć w tym filmie spory wpływ producenta - Luca Beesona. Dramat, po którym spodziewałam się nieco więcej zamienia się w uproszczony obraz rosyjskiego uporu i źle rozumianej dumy.
-
Nie ucieka od politycznego rozliczenia katastrofy okrętu podwodnego, ale czyni to w sposób mało satysfakcjonujący. Korzystniej wypada jako kino katastroficzne, przez co angażuje widza śledzącego zmagania uwięzionych pod wodą marynarzy. Jednak jest to zdecydowanie za mało, by nazwać Kursk filmem udanym.
-
Twórcy zadbali, byśmy mogli wczuć się w sytuację uwięzionych pod wodą mężczyzn. Czuć zimno, brak powietrza i powolną utratę nadziei. Ta część filmu, którą emocjonalnie ogląda się najtrudniej, jest najlepsza. Zgrzyty zaczynają się, gdy wychodzimy na powierzchnię, by dołączyć do ekipy ratunkowej.
-
Szybki montaż i angażująca muzyka Alexandre'a Desplata sprawiają, że niemal słychać bijący w tle zegar, odliczający chwile do ostatniego tchnienia ocalałych w katastrofie.
-
Jest właściwie takim filmem, jakiego można było oczekiwać i powoduje to ambiwalentne odczucia. Z jednej strony dobrze, że Duńczyk nie podporządkował się hollywoodzkiej modzie na łzawą, egzaltowaną wręcz symbolikę i uniknął przeładowania filmu emocjami i efektami. Z drugiej zaś doskwiera nieco scenariuszowa surowość, brak głębszej analizy - i bohaterów, i kremlowskiej polityki.
-
-
Recenzje użytkowników