Adsun22
Użytkownik"Io devo pensare che tutto quello che mi capita è la mia vita."
-
Beznadzieja. I jak ludzie mają się zainteresować takimi niszowymi bohaterkami, jak dostają takie produkcje? Nie ma tutaj nic, żebym tego nie zapomniał 5 minut po skończeniu seansu. Wszystko takie szarobure, pisane na kolanie, pełne kliszy. Zero kreatywnego wykorzystania ułomności Mayi. No może jest finalna piosenka Samanthy Crain, ale teraz będzie mi się kojarzyć z tym zakalcem.
-
325 stycznia
- 1
- Skomentuj
-
-
Ludzie nabijają się z kabaretów, a potem podniecają się czymś takim. Nie ma tragedii, kilka razy się nawet uśmiechnąłem i przede wszystkim coś świeżego polskiej produkcji. Ale większość żartów nietrafiona, brakuje timingu, a aktorsko jest zbyt sztucznie. To nawet nie jest poziom The Office PL. Moja ulubiona scena to teleturniej z Bogdanem. xD
-
6.516 stycznia
- 1
- Skomentuj
-
-
Spodziewałem się jakiejś miernoty, a wciąga od pierwszych minut. Ciekawi bohaterowie i historia, zakończenie trochę zbyt przewidywalne. Still, obok Wyspy Czaszki moja ulubiona część tej serii.
-
7.516 stycznia
- Skomentuj
-
-
Ma swoje wady, po jakimś czasie robi się zbyt przegadany, ale sam koncept jest genialny i to (nie) zakończenie.
-
Bardzo ciekawe, na swój sposób urocze, ale chyba niekoniecznie dla mnie.
-
Na początku jest wow, co za powalona akcja, ale po jakimś czasie robi się trochę powtarzalne i nudne.
-
-
Wieje biedą, zarówno jeśli chodzi o scenografię i efekty, jak i aktorstwo. Jednak historia bywa ciekawa i pojawia się kilku aktualnie bardzo znanych aktorów.
-
Wybitny serial! To jest każda amerykańska komedia młodzieżowa ever, ale humor robi tu kolejne okrążenie, że aż zaczyna być śmieszne. I trzyma poziom do końca!
-
Ogólnie raczej średnio, ale poszczególne sceny są bardzo ciekawe, zwłaszcza ostatni odcinek mocno ratuje, no i świetny soundtrack.
-
Bardzo dobry poziom, jest zaskakująco bardziej depresyjnie i mniej śmiesznie niż w The Boys (nie licząc Teka ofc). Te szokujące rzeczy nie robią takiego wrażenia, bo wszystko było już w TB. Szkoda tego rozczarowującego Deus Ex Machina w końcówce.
-
A oni dalej doją tę krowę. Jakie to jest głupie i naciągane. Zakonnice, orkiestra zombie, klub zombie, igrzyska zombie. Przynajmniej jest zabawnie i widoki ładne.
-
Ech, znowu to samo: naiwny, nielogiczny, przewidywalny i po prostu leniwie napisany, nawet choreografia scen walki słaba. Tak, jest lepsze od Obi Wana, ale co z tego? Disney, obudźże się wreszcie!
-
Pierwsze dwa odcinki średnie, potem się rozkręca, błyskotliwe momenty, ale nadal chyba nie tak dobre jak Dark Ages i Oregon Trail.
Beka z Fallouta, Mad Maksa, Terminatora, nawet The Handmaid's Tale i innych tego typu klimatów, ale za mało w tym świeżości. -
Meh, typowy sitcom z żenującym, przewidywalnym humorem i śmiechem z puszki. Ma momenty, całkiem sympatyczny, ale średniawka.
-
Przede wszystkim gwiazdorska obsada, bo sama historia jest tylko solidna.
-
Ten serial to przeciwieństwo, zaprzeczenie książek. Zamiast zabawy gatunkiem jest do bólu generyczne fantasy. Przejawia się to nawet w oświetleniu, pracy kamery, kostiumach. Do tego dawno nie widziałem tak karygodnych błędów w montażu. Niesamowite, że twórcy nie rozumieją oryginału i co czyni go wyjątkowym, i nie potrafią czytać między wierszami. Nawet jak kopiują całe zdania z książek, brak im ładunku emocjonalnego, a kontekst jest zupełnie inny, przez co wygląda to jak parodia.
-
Cała intryga jest bezsensowna i przewidywalna, okropnie karykaturalny villain, nuda, a ta finałowa walka. xDDD W ogóle cały wątek super-skrulli. xDDD Brak słów. Najgorsza produkcja Marvela od czasów ostatniej produkcji Marvela i pewnie tak do kolejnej produkcji Marvela. Quo vadis, MCU?
-
Nie jest dobrze. Co prawda nie jest też źle. Można powiedzieć, że jest średnio. Ten humor jest tak przewidywalny, że obejrzeć jeden odcinek, to obejrzeć wszystkie.
-
Solidne, ale poza 3 odcinkiem, który rzeczywiście coś dodaje, sensowność powstania takiego serialu jest dla mnie dyskusyjna. W drugiej części pojawiają się ciekawsze konflikty, więc w S02 może być lepiej.
-
Toż to najlepszy kryminał w historii kryminałów! Trzyma w napięciu lepiej niż wiele wysokobudżetowych produkcji.
-
Kiedy kopiuje amerykańską wersję to poziom też jest podobny, czyli żenujący. Ale kiedy idzie w swoją stronę, potrafi rozbawić. Niestety aktorsko delikatnie mówiąc średnie.
-
Takie tam świrowanie na ekranie. Trochę krindż.
-
-
Doskonała historia dla fanów Dragon Age'a, mimo że sam wolę inne uniwersa BioWare. Dużo smaczków i wydaje się, że kładzie fundamenty pod Dreadwolfa.