Lex
Użytkownik-
Kiedyś myślałem, że będę narzekał na ten film za bycie kopią 1:1 i wyjdzie z tego coś równie niejakiego co chociażby Aladyn. Tymczasem dostałem coś, gdzie są znacznie większe problemy niż odtwórczość. Dawno nie widziałem produktu tak pozbawionego duszy i życia, który oglądałbym z taką obojętnością. Nie dlatego, bo nie przepadałem nigdy za oryginałem. Po prostu remake jest jego znacznie gorszą wersją. I to pomimo tego, że niejako jest taki sam jak on.
-
Może i nie zachwyca jak "La La Land", ale to wciąż kawał solidnie nakręconego, biograficznego kina. Chazelle ani przez moment nie sili się na patos - stawia za to na dobrze opowiedzianą historię, dramat głównego bohatera czy emocje. Wątek rodzinny chwilami nuży, choć mamy świadomość, że jest on bardzo potrzebny. Najlepsze sceny filmu to te, w których towarzyszymy astronautom w klaustrofobicznych kapsułach - czujemy, jakbyśmy przebywali tam razem z nimi.
-