Gus, pół-jeleń, pół-chłopiec, odkrywa że świat został zniszczony przez kataklizm. Dołącza do rodziny złożonej z hybryd takich jak on.
- Aktorzy: Christian Convery, Nonso Anozie, Stefania LaVie Owen, Aliza Vellani, Naledi Murray i 15 więcej
- Reżyserzy: Jim Mickle, Toa Fraser, Robyn Grace
- Scenarzyści: Jim Mickle, Beth Schwartz, Christina Ham, Jeff Lemire
- Premiera: 4 czerwca 2021
- Ostatnia aktywność: 15 lutego
- Dodany: 3 maja 2021
-
Naprawdę przyjemne kino. Świetny serial do obejrzenia w weekend, gdy nie wiemy co zrobić z wolnym czasem. Można powiedzieć, że to perełka, która nie ma rozgłosu. Uczy tolerancji, a także przedstawia wizję świata po wybuchu pandemii. Możemy stwierdzić, że temat jest nam bliższy niż się wydaje. Produkcja na wysokim poziomie. Jedna z lepszych jakie możemy obejrzeć na Netflix.
-
7.56 czerwca 2021
- 1
- Skomentuj
-
-
Pandemiczna wizja końca świata przedstawiona w przyjemnym dla oka klimacie fantasy. Serial jakościowo ma wysoki poziom, choć dla fanów pierwowzoru może okazać się zbyt słodki.
-
Zdecydowanie najlepsza od dłuższego czasu serialowa nowość od Netflixa. To kreatywna, pełna uroku i przygód historia pewnego chłopca, który poprzez wędrówkę poznaje świat i siebie. Twórcy przekazują ważny komentarz na temat nietolerancji, jednocześnie tworząc apokaliptyczny świat według swojego uznania. Zrywają z mitem mówiącym, że w takim filmie musi być wszędzie ponuro i nie ma miejsca na jakąkolwiek przyrodę.
-
Nie ma brutalnych scen przemocy, krwi czy wulgaryzmów, a jednocześnie twórcy zaserwowali kilka scen, których dzieci absolutnie nie powinny oglądać.
-
Choć "Łasuch" wykorzystuje tropy tak dobrze znane z innych pozycji kina przedstawiającego różne wizje postapokaliptycznej rzeczywistości, wnosi do gatunku powiew świeżości dzięki dziecięcej perspektywie.
-
Choć finał zapowiada kolejne wydarzenia i czyni pierwszy sezon wstępem do większej opowieści "Łasuch" okazuje się bardzo satysfakcjonującym doświadczeniem oraz odrobiną świeżości do znajomej konwencji post-apo. Niepozbawiona mroku baśń z przesympatycznym bohaterem i jego interakcją z nowym światem po jego końcu.
-
I jasne, ktoś mógłby powiedzieć, że wszystko to już było. Miałby również przy tym słuszność... ale z drugiej strony, to też najlepszy dowód na to, z jak udanym serialem mamy do czynienia - w końcu opowiedzieć nam coś co już znamy tak, by wywołać w nas syndrom "jeszcze jednego odcinka", to niekoniecznie łatwa sztuka.