Angelika Wawrzyniak
Krytyk-
Jako miłośniczka dinozaurów sprzed dwudziestu dwóch lat wyszłam z kina niesłychanie zadowolona. Nie miało dla mnie znaczenia, że w dziele Colina Trevorrowa pojawiło się kilka absurdalnych scen - głównie w wykonaniu znienawidzonej przeze mnie Claire granej przez Howard - i dialogów, ponieważ liczyły się dla mnie dobra zabawa i sentymentalna podróż do czasów, kiedy razem z rodzicami siedziałam przed telewizorem i z oczami iskrzącymi się od emocji wpatrywałam się w wielkie gady.
-
Bardziej kino akcji niż film dla osób, które chcą czegoś więcej od fabuły. Plusy równoważą się z minusami, więc finalnie wyszłam z seansu zadowolona, bo przecież nie mogę napisać, że nie bawiłam się równie dobrze, co reszta osób obecnych na sali.
-
W każdej ze scen widać miłość reżysera do tolkienowskiego świata i cieszę się, że byłam świadkiem tego pięknego widowiska.
-
Kawał porządnego kina, a nie kolejny z rzędu efekciarski obraz z arenami, wybuchami i pościgami. Uważam, że jest to spokojna i wyważona wizja, wspomniana wcześniej cisza przed burzą.
-
Jestem mile zaskoczona projekcją Strażników Galaktyki. Nigdy nie pałałam do nich szczególną sympatią i trochę obawiałam się odbiegania od tego, do czego przyzwyczaił mnie Marvel, ale okazało się, że martwiłam się na zapas. Obraz okazał się fantastycznym widowiskiem z masą niezłych efektów specjalnych, genialnym humorem sytuacyjnym i świetnymi bohaterami zagranymi przez zaangażowanych aktorów, zrealizowanym na kompletnym luzie, a jednocześnie najwyższym poziomie.
-
Udana kontynuacja serii, jednak nie ustrzegła się kilku mankamentów. Mimo to gorąco polecam wybranie się na seans, ponieważ twórcy udzielają w filmie kilku odpowiedzi na nurtujące widzów pytania, a także zmuszają do zadania kolejnych - w efekcie trudno będzie cierpliwie czekać na kolejną odsłonę przygód Ceasara.
-
Srodze się zawiodłam, bo już nawet w Godzilli z 1998 roku więcej się działo i człowiek miał na co popatrzeć. Film Garetha Edwardsa okazał się średnim monster movie, którego jedynym naprawdę dobrym akcentem była symbolika wielkiego gada - wybawiciela ludzkości, co ciekawe, działającego wyłącznie dla swojego własnego interesu. Reasumując, do kina warto się wybrać chociażby dlatego, by podziwiać na dużym ekranie wielkie arcydzieło współczesnej grafiki komputerowej.
-
Brawurowo nakręcona kontynuacja średnio udanej pierwszej kinowej przygody Rogersa. Zachwyca wartką akcją, odpowiednim wyważeniem elementów komicznych i poważnych, niebanalną kreacją bohaterów pierwszo- i drugoplanowych oraz dobrą oprawą muzyczną.
-
To jakość sama w sobie. Prawie trzy godziny na fotelu kinowym mijają jak zaczarowane - ani się człowiek obejrzy, a już koniec.