Elżbieta Binswanger-Stefańska
Krytyk-
Jest pod każdym względem wybitny począwszy od książki, gorąco dyskutowanego bestselera, na którego podstawie powstał, po fenomenalną Tildę Swinton w roli Evy, młodego aktora Ezrę Millera jako nastoletniego Kevina, misiowatego ojca rodziny Johna C. Reilly'ego... Także aktorzy dziecięcy, dwóch Kevinów, jako małe i większe dziecko, oraz siostra Kevina świetnie zostali wybrani, radzą sobie znakomicie.
-
Jest przede wszystkim filmem przeraźliwie smutnym. Mimo pewnych akcentów satyrycznych. Zresztą satyra z zasady jest wesoła i smutna zarazem, słodko-gorzka pigułka... Tym razem o wiele bardziej gorzka, niż słodka - gorzka to piguła do przełknięcia nie tylko przez tytułowy kler, ale i przez kochające kler i Kościół społeczeństwo.
-
Warto jednak docenić ten film za zmierzenie się z trudnym tematem młodocianej prostytucji odbywającej się dosłownie na naszych oczach.
-
Nie uważam tego filmu ani za antypolski, ani antysemicki, ani też antyfeministyczny, ani antykomunistyczny. Nie uważam go też za zły. Jak dla mnie..., hm, jest taki sobie. Akurat nie utrafił w kubki smakowe... w struny, które posiadam. I odwrotnie, nie posiadam strun, w które uderza. Może dlatego, że nie, nie od Tomasza Grossa wiem o mordowaniu Żydów przez Polaków, lub przez Niemców polskimi rękami. Wiem o tym od dawna.
-
Kto zna filmy Jacques'a Audiarda, ten wie, że jego przekaz nie ogranicza się do prostego podania fabuły, reżyser wzbogaca swoje filmy o sceny niezwykłe, niepokojące, pogłębiające przeżycie filmu. W "Dheepanie" jest to... zresztą przekonajcie się sami.
-
Jest przeżyciem transformującym, wychodząc z kina, czułam się, jakbym faktycznie brała udział w święcie przejścia. Co ja mówię "jakbym faktycznie", ja faktycznie wzięłam udział w filmowym dziele wywołującym takie przesunięcie w optyce na tajemnice bytu, że już inaczej patrzeć nie mogę. Jestem odmieniona.