Australia, 1900 r., dzień św. Walentego. Podczas pikniku pod Wiszącą Skałą, lokalną atrakcją, kilka uczennic oraz nauczycielka giną w tajemniczych okolicznościach.
- Aktorzy: Rachel Roberts, Anne-Louise Lambert, Margaret Nelson, Vivean Gray, Helen Morse i 15 więcej
- Reżyserzy: Peter Weir, Cliff Green
- Scenarzysta: Cliff Green
- Premiera kinowa: 22 kwietnia 1994
- Premiera DVD: 6 listopada 2003
- Premiera światowa: 8 sierpnia 1975
- Ostatnia aktywność: 1 lipca
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
W 1975 roku, gdy Weir miał dopiero 31 lat, nakręcił film bardzo dojrzały, ale też jeden z najbardziej niepokojących w historii kinematografii. Hipnotyczna atmosfera udzielała się nawet mnie, gdy wręcz podskórnie wyczuwałem zagrożenie, ale też wzrastający głód i chęć poznania czegoś obcego, spoza naszych zdolności poznawczych...
-
Piękny, ale również i monotonny, jak herbatka u dziadków, którą się miło wspomina, ale później niewiele się z niej zapamiętuje.
-
Oceny wyjątkowo nie dam, bo jak ocenić coś, czego nie da się wyjaśnić ani opowiedzieć. Jedno jest pewne - "Piknik" będzie doświadczeniem, które zostanie bez względu na ocenę, która będzie zawsze nieadekwatna do stanu emocjonalnego.
-
Reżyser okazał się mistrzem zaklinania sugestywnych obrazów przepełnionych grozą, gdzie estetyka erotyzmu staje się łącznikiem między życiem a śmiercią.
-
Fenomen Pikniku pod Wiszącą Skałą, kryje się, jak sądzę, w owej finezji, z jaką balansuje Weir pomiędzy tym, co oczywiste i nieoczywiste, ukazane i ukryte, niewypowiedziane i wyraźnie zasugerowane.
-
Dzieło Petera Weira - Piknik pod Wiszącą Skałą - to film pod każdym względem wyjątkowy. Reżyser wykorzystał bowiem wszelkie dostępne środki, by dotknąć Tajemnicy - człowieka, jego fizyczno-duchowej konstrukcji oraz transcendencji. Jest to również obraz wybitnie przesycony kobiecością, która jawi się niczym pierwotna siła leżąca u podstaw bytu.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Zakochałem się w klimacie i tych cudownych zdjęciach. Szkoda tylko, że film jest na tyle przeładowany metaforami, że chyba nawet autorka książki nie wiedziała co ma na myśli. Moim zdaniem film powinien pozwolić widzowi odkrywać karty, krok po kroku. W tym przypadku miałem wrażenie, że zostałem zmuszony do wymyślenia własnej teorii na temat tego co się tam finalnie stało. Niektórym takie rozwiązanie może się spodobać, dla mnie za dużo niedopowiedzeń. Mimo to naprawdę warto zobaczyć, coś innego.