Uczniowie elitarnej jednostki lotniczej, Maverick i Tom Kasansky, rywalizują o tytuł najlepszego pilota.
- Aktorzy: Tom Cruise, Kelly McGillis, Val Kilmer, Anthony Edwards, Tom Skerritt i 15 więcej
- Reżyser: Tony Scott
- Scenarzyści: Jim Cash, Jack Epps Jr.
- Premiera kinowa: 31 grudnia 1986
- Premiera światowa: 12 maja 1986
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Trudno powiedzieć, co zadecydowało o sukcesie Top Gun. Atutów film ma sporo, począwszy od fajnie napisanych bohaterów przez znakomite, wbijające w fotel zdjęcia lotnicze po znakomitą muzykę Harolda Faltermeyera. Jego "Top Gun Anthem" w wykonaniu gitarzysty Steve'a Stevensa to jeden z najbardziej charakterystycznych motywów muzycznych lat osiemdziesiątych.
-
Szanuję to podejście, choć z perspektywy dorosłego widzę więcej zgrzytów. Nie jestem w stanie się obrazić na ten film, niemniej ocena jest naciągana. Baaaaaaaardzo naciągana.
-
Jest to jeden z tych filmów dla których nie oceny są ważne, a pamięć fanów, którzy potrafią go oglądać godzinami.
-
Niezależnie od tego, jakie były jego założenia, niezależnie od tego, jak można go interpretować, jest to bardzo dobrze nakręcony film akcji. Bez zadęcia, bez dłużyzn, bez niepotrzebnego filozofowania umiejętnie wykorzystuje nieskomplikowaną historię, żeby wzbudzić równie nieskomplikowane emocje, i dziś, po trzydziestu latach, udaje mu się to równie dobrze, jak w dniu premiery.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Nie oglądałem nigdy Top Guna i nie dziwie się...muszę przyznać,że mnie nie zachwycił,ani nie zmierził.Tu jest wszystko na tak średnim poziomie,poczynając od warstwy wizualnej(nie urzeka pod żadnym aspektem)po warstwę tekstową która jest drętwa i łopatologiczna (sceny między poszczególnymi powietrznymi akcjami są tak źle napisane).Trochę całość przypomina mi jakieś liceum dla chłopców którzy napakowani testosteronem ślinią się tu i ówdzie.No nie jestem fanem i obawiam się drugiej odsłony-bardzo!
-
Dla mnie to taka sproszczona ,blockbusterowa wersja "Oficera i dżentelmena", kino które miało porwać publiczność ,które można polubic i chyba o to chodziło.Dlatego nigdy nie przeszkadzały mi widoczne braki filmu Scotta ,gdyż doskonale spełniał on swoją rolę w tym do czego go przeznaczono - do zarobienia pieniędzy a nie zdobywania zaszczytów czy wyróżnień .Był to także początek produkcji spod znaku Bruckheimera ,którego znakiem rozpoznawczym były produkcje dynamiczne i wystylizowane.
-