Na obrzeża Moskwy spada niezidentyfikowany pojazd kosmiczny. Pułkownik wojsk rosyjskich zostaje oddelegowany do badań pozaziemskiego obiektu.
- Aktorzy: Oleg Menshikov, Aleksandr Petrov, Rinal Mukhametov, Irina Starshenbaum, Nikita Kukushkin i 15 więcej
- Reżyser: Fedor Bondarchuk
- Scenarzyści: Oleg Malovichko, Andrey Zolotarev
- Premiera światowa: 26 stycznia 2017
- Ostatnia aktywność: 14 października 2023
- Dodany: 29 sierpnia 2017
-
Jeden z najdroższych rosyjskich filmów ostatnich lat. Gros rubli przeznaczono na efekty specjalne, które rzeczywiście prezentują się świetnie. Nie najgorzej jest też z fabułą, choć gdyby twórcy przyjęli już na początku założenie, że kręcą film dla dorosłego widza, zamiast nastolatka, efekt mógłby być jeszcze ciekawszy. W każdym razie najważniejsze, że "Przyciąganie" Fiodora Bondarczuka to mimo wszystko science fiction przyzwoitych lotów.
-
Proste, pełne humoru i popełnione z pełną premedytacją kino, świadomie nawiązujące do podobnych produkcji z zachodu, lecz pokazujące, że Rosjanie nie gęsi i własne sci-fi mają.
-
Bondarczuk jakby zachłysnął się formą superprodukcji zza oceanu i nie wystarczyło mu już odpowiedniego intelektualnego zaangażowania, żeby wymyślić, coś, co nie będzie kolejnym fantastycznonaukowym frazesem.
-
Okazał się naprawdę ciekawym filmem, który z pewnością zmusił mnie do zweryfikowania swoich poglądów dotyczących rosyjskiego kina science fiction.
-
Przy dość poprawnej grze aktorskiej i dobrym aspekcie wizualnym, całkowicie zawodzi fabularnie. Jest on tak niedorzeczny, naiwny i infantylny, że albo wzbudzi zażenowanie, albo zacznie Was bawić, a zapewniam, iż nie taką reakcję chcieli wywołać u widza jego twórcy.
-
Głupi jak but film wysokorozrywkowy. Bondarczuk odrobił lekcję z Michaela Baya i udało mu się uniknąć standardowego ruskiego paździerza.
-
Widać, że Rosjanie mają środki i pomysły na robienie kina fantastycznego dalekiego od typowych space oper przeładowanych scenami batalistycznymi. Rośnie konkurencja dla amerykańskich blockbusterów, a prace nad kontynuacją już trwają.
-
Jednak nawet to wszystko uszłoby płazem, włącznie z setkami pytań, których nie powinniśmy zadawać, by nie wprawić scenarzysty w zakłopotanie, gdyby nie pomysły rodem z hindi cinema, które autentycznie skutkowały krótkimi salwami śmiechu z mojej strony.